Barania Góra wyglądała, jakby pogrążyła się w rozpaczy. Powalone drzewa z korzeniami, połamane pnie wystające z ziemi… z każdym metrem było ich coraz więcej. Na początku widzieliśmy tylko pojedyncze pnie schowane pomiędzy zdrowymi drzewami porastającymi zbocza Baraniej Góry. Ale kiedy weszliśmy na Mysią Polanę naszym oczom ukazał się krajobraz jak z miejsca zagłady. Po prawej stronie szlaku zza mgły wyłaniały się dziesiątki, setki kikutów, które jeszcze nie tak dawno pewnie prężyły się do słońca pokryte zielonymi liśćmi. Im dalej szliśmy, tym było ich więcej. Stały w gęstej mgle samotnie lub w grupie, smagane przez bezlitosny wiatr. Co tu się wydarzyło?
Barania Góra – jak człowiek zmienił przyrodę
Na początku była puszcza. Piękna, karpacka puszcza głównie z drzew bukowych, zmieszanych ze świerkiem i jodłą. Potem przyszedł człowiek. Najpierw potrzebował ziemi na pola uprawne, potem zaczął wycinać drzewa dla samego drewna. Zaczęła się wycinka buków, drewnem bukowym rozgrzewano hutnicze piece. Wraz z rozwojem górnictwa, przyszła kolej na świerki, z drewna świerkowego budowano chodniki w kopalniach.
W miejsce buków zaczęto sadzić świerki. Bo rosły szybciej i były bardziej potrzebne niż drewno bukowe. Ale jaki wpływ będzie to miało na przyrodę?
Nikt nie zwracał na nią uwagi, nie słuchał jej, nie zastanawiał się nad nią, po prostu każdy brał od niej to, co było mu potrzebne, nieświadomie, a może raczej bezmyślnie, zmieniając jej naturę i naruszając równowagę całego ekosystemu.
Kornik drukarz i grzyb opieniek
Buki nie rosły tutaj bez przyczyny. Były wystarczająco silne, aby walczyć z zagrożeniami ze strony zmieniającego się klimatu, zanieczyszczonego środowiska i drzewożernych owadów. Świerki są dużo podatniejsze na ich działanie. Nie są w stanie się przed tym wszystkim obronić. Ich główni wrogowie są mali i niepozorni, ale skutki ich działania, jak widać na zdjęciach, są przerażające. To kornik drukarz i grzyb opieniek. To oni odpowiedzialni są za chorobę świerków i całą sytuację.

Świerki umierają od ziemi. Z daleka wydaje się Tobie, że jest jeszcze trochę zdrowych drzew, ale kiedy podejdziesz bliżej, zauważasz, że z dolnej części pnia uleciała już dusza. W koronie drzewa są jeszcze gałęzie z igłami, ale dolna część pnia jest pozbawiona liści, większych gałęzi oraz jakichkolwiek oznak życia. To co jeszcze chwilę temu wyglądało jak piękny krajobraz, okazuje się znowu martwą naturą.
Martwa natura na Baraniej Górze nabiera nowego znaczenia. Beskidzcy leśnicy próbują wskrzesić w niej życie. Przebudowują las i ograniczają występowanie kornika. Schorowane i umarłe świerki są wycinane, nasadzane są buki, jodły czy dęby. Niestety miną lata, a raczej dziesiątki lat, nim Barania Góra i jej przyroda odzyskają dawną równowagę.
Wszystkie posty ze śląskiego:
Śląskie
Wszystkie posty z Polski:
Polska
Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!
Podobnie jest na Skrzycznem, ale nie wiem, czy z tej samej przyczyny 🙁
obawiam się, że przyczyna jest podobna 🙁
Tak z tej samej przyczyny. Tyle że na Baraniej jest Rezerwat Przyrody który chronił świerki co przyczyniło się do rozprzestrzenienia gradacji…
przepiękna natura!!! aż chce mi się tam jechać … nigdy nie byłam w tamtych rejonach a uwielbiam leśne spacery. ta mgła nadaje świetny klimat.
Strasznie to wygląda, co człowiek robi z piękną naturą.
„Beskidzcy leśnicy próbują t c h n ą ć w nią życie” albo „życie w niej wskrzesić”. Życie to byt samoistny. My – flora i fauna – jesteśmy ledwie opakowaniem. Ale jak pięknym! I jak smutnym, gdy rozkładamy się za życia. I drzewa, i ludzie. Tu, na Baraniej Górze, smętna melancholia, którą oddają niepowtarzalnie Wasze fotogramy. Bywałem w tamtych stronach przed laty, gdy las był bujny, kwitł i pachniał, a na polanach biwakowały obozy harcerskie. Miałem spotkania z harcerzami przy ogniskach, w dzikiej beskidzkiej scenerii – nie da się tego zapomnieć.
Podobną sytuacje mam z moich ukochanym lasem grzybowym w Szkocji… Aż przykro patrzeć co po nim pozostało:/ i grzybów brak…
pozostaje mieć nadzieję, że przyroda się odrodzi i grzyby znowu się pojawią 🙂
Strasznie smutny obrazek 🙁
Straszne 🙁
Ja jestem z tego regionu. Często bywam także na Baraniej. Szczerze mówiąc „nowy wygląd” góry bardzo mi się podoba – przybyło naszym beskidom śląskim trochę takiego bieszczadzkiego charakteru, odsłoniły się piękne widoki. Kiedyś był tylko las po horyzont. Natura sobie poradzi. My nie dożyjemy już czasu kiedy beskidy znowu będą pokryte lasami liściastymi, i dobrze – w mojej pamięci chcę, żeby pozostały iglaste. Autor pisze, że uleciała stąd dusza, bo giną drzewa a taki entomolog widzi wzrost populacji jakiegoś owada – życie kwitnie. Ja wiem, że przyszła jesień, która sprzyja melancholii, ale po co takie biadolenie? Przecież ginie gatunek, którego tu teoretycznie nie powinno być…
Bardzo przygnębiający wpis! I w dodatku na dobranoc…:(
Okropne 🙁 Jeszcze w drugiej połowie XX wieku mieliśmy słabe pojęcie o mechanizmach funkcjonowania wielu ekostystemów – podobne tragedie odgrywają się więc w wielu miejscach globu. Teraz mamy już lepsze informacje, więc miejmy nadzieję, że nie jest za późno na naprawę.
Beskidzcy leśnicy przebudowują las, schorowane i umarłe świerki są wycinane, nasadzane są buki, jodły czy dęby, więc szansa na naprawę jest!
Tą wiedzę leśnicy mieli setkę lat temu. To niestety ochroniarze nie bardzo tej wiedzy ufali. Tak wygląda ochrona procesów. Ochronna czynna nie jest przeciwna ochronie procesów, ale ściśle wytyczna granice w przestrzeni i czasie.
Smutne jest to, że człowiek tak niszczy naturę… Oby kiedyś udało „odbudować” się to, co zostało zniszczony. Mimo to, zdjęcia wyszły magiczne.
Wierzę, że działania leśników zaczną przynosić efekty i natura wróci do równowagi!
Ujęcia bardzo ładne, szkoda tylko, że pokazują już nie tak ładną prawdę. A na zmiany na lepsze niestety się nie zanosi.
Z jednej strony wygląda to mrocznie i tajemniczo, z drugiej kryje się za tym naturalna tragedia, ale ja jestem dobrej myśli i wierzę, że działania leśników przyniosą efekty!
Oby! Z tymi zmianami na lepsze to tak bardziej ogólnie napisałam. Patrząc na to, co się dzieje na świecie, nie idzie to wszystko w dobrą stronę :/
Krajobraz końca świata :/ Na szczęście i tak jesteśmy największą puszczą w Europie.
Kurcze, kochani rewelacyjny post! Super temat obraliście – oryginalny, nietypowy, ważny. Super!
Dzięki Agnieszka!
To strasznie smutny obrazek nie tylko na Baraniej Górze, ale w ogóle coraz częściej w Beskidach 🙁
Tym bardziej jest smutne, ale mam nadzieję, że działania leśników zaczną zmieniać krajobraz!
Na szczęście pewnych rzeczy już się nauczyliśmy, na szczęście już kilka (kilkanaście?) lat temu skończyła się świerkowa monokultura, górskie lasy już lepiej wyglądają. Jestem optymistą 🙂
Ja też wierzę, że będzie lepiej i nowe nasadzenia przywrócą równowagę przyrodzie!
Na zdjęciach nie widać 80% materii organicznej. Ktoś wykradł leśnikom martwe drzewa i nie zauważyli tego? Na czym mają rosnąć nowe rośliny, na kamieniach? To będzie teraz trwało całe lata, a mogło trwać nawet do 4 razy szybciej. Jakaś totalna porażka.
„To kornik drukarz i grzyb opieniek. To oni odpowiedzialni są za chorobę świerków i całą sytuację.” – Ach, ten człowiek…
Bardzo dobra historia wpływu człowieka na las w Beskidach. Końcówka jednak mnie nie przekonuje ,że leśnicy teraz to naprawią wycinając martwe świerki. Kolejna bzdura i argument aby wycinać kolejne zdrowe drzewa. Kiedyś się nie przejmowali wycinali wszystko, później z powodu kornika, teraz z powodu martwych świerków. Po co te kłamstwa, gdzie jest lista, ile i gdzie wycięto zdrowych drzew na sprzedaż. Jest na świecie duży popyt na drzewo, więc się wycina i zarabia. To takie nasze złoto w górach. Powinno się zlikwidować jakąkolwiek wycinke drzew w górach, zrobić wielki rezerwat i nie ingerować w naturę. Natura sobie sama poradzi, jednak nasi wnukowie jeszcze tego nie zobaczą.
Oj niestety tak.. ale to tylko jeden z nielicznych naszych „grzeszków”, którymi wyrządziliśmy szkodę przyrodzie.
Kolejnym „grzeszkiem” jest ogromna ilość turystów, którzy odwiedzają Baranią Górę zostawiając po sobie śmieci i depcząc przyrodę – szukając kawałka miejsca, w którym można rozbić chwilowy „biwak”.
p.s.
Fajne zdjęcia zrobiłeś – dużo pomysłów na fajne kadry.