Chapssalddeok to koreańska wersja mochi, niezwykle oryginalnego japońskiego deseru. Słodkie nadzienie z czarnego cukru doprawionego cynamonem i kardamonem, żelkowate ciasto i kokosowa lub kakaowa posypka. Konsystencja jest zaskakująca, smak bardzo ciekawy. Robi się je szybko z niewielkiej liczby składników.
Tradycyjne japońskie mochi nadziewa się pastą z czerwonej fasoli azuki (adzuki), która nazywana bywa także czerwoną soją. W tym przepisie nadzienie jest zupełnie inne, jego podstawą jest czarny cukier muscovado. Można go kupić w wielu dużych supermarketach za kilka złotych, my używamy cukru muscovado firmy Diamant. Do cukru dodajemy cynamon, kardamon oraz uprażone ziarna sezamu. Trzeba bardzo uważać, aby nie przesadzić z kardamonem, kiedy damy go za dużo, jego intensywny smak i zapach zdominuje inne aromaty. Zwłaszcza używając nasion kardamonu, które są bardziej intensywne od zmielonego kardamonu. Z nasion kardamonu wyłuskujemy ziarenka i rozgniatamy je w moździerzu, następnie dodajemy pozostałe składniki i mieszamy, nadzienie jest już gotowe. Zabieramy się za ciasto.
Podstawą ciasta zarówno chapssalddeok, jak i japońskiego mochi, jest mąka z ryżu kleistego (glutinous rice flour), która, jak sama nazwa wskazuje, nieporównywalnie lepiej „klei” się niż zwykła mąka ryżowa. Żeby nie być gołosłownym sprawdziliśmy, co się dzieje po użyciu zwykłej mąki ryżowej – ulepione kulki pękają i rozpadają się po ugotowaniu, w smaku są paskudne. Ginie także żelkowatość ciasta charakterystyczna dla mochi. Mąkę z ryżu kleistego można kupić w azjatyckich sklepach czy też w internecie, opakowanie 500 g kosztuje 6-7 zł. Przygotowanie ciasta jest bardzo proste, do mąki dodajemy letnią wodę i ugniatamy ciasto. Wodę dodajemy stopniowo w bardzo małych ilościach. Ciasto ma mieć konsystencję plasteliny. Jeżeli dodasz zbyt dużo wody i będzie za rzadkie, będziesz mieć problem z lepieniem kulek. Ciasto można zabarwić rozpuszczając w wodzie pół łyżeczki sproszkowanego turmeriku, zabarwi on je na żółto, lub herbatę matcha, która nada ciastu zielony kolor. Ciasto bez barwników będzie miało biały kolor. Z ugniecionego ciasta lepimy kulki wielkości piłeczki golfowej, następnie robimy w niej dziurkę, wkładamy nadzienie i zalepiamy formując kulkę. Ulepione kulki mochi przykrywamy, aby ciasto nie wyschło i nie straciło sprężystości.
Gotujemy wodę w garnku, kiedy woda się zagotuje dodajemy połowę kulek i gotujemy na średnim ogniu, dopóki kulki nie wypłyną na powierzchnię, powinno to trwać kilka minut. Pilnujemy, aby kulki nie stykały się ze sobą, po wrzuceniu do wody sprawdzamy czy nie przykleiły się do spodu garnka. Kiedy kulki wypłyną na powierzchnię, dodajemy szklankę zimnej wody i gotujemy dalej, dopóki po raz kolejny nie wypłyną na powierzchnią. Wtedy wyjmujemy je z wody i po 2-3 minutach obtaczamy je w posypce. W międzyczasie zaczynamy gotować drugą partię kulek. Najsmaczniejszą posypką według nas jest kakao i pokruszone płatki kokosa, można je także obtoczyć w turmeriku, nam akurat ten smak źle się komponuje. Chapssalddeok, czy też mochi, najlepiej smakuje godzinę po zrobieniu, można je przechowywać do kilku godzin w lodówce, ale najlepsze są świeże. Następnego dnia według nas są już niedobre.
Porcja: 14 kulek
Trudność: łatwe
Czas przygotowania: 20-30 minut
Złote proporcje – ciasto:
– 300 g mąki z kleistego ryżu (glutinous rice flour)
– pół łyżki soli
– letnia woda
– ewentualnie pół łyżeczki startego turmeriku (zabarwi ciasto na żółto) lub zielonej herbaty matcha (zabarwi ciasto na zielono)
Złote proporcje – nadzienie:
– 4 łyżki czarnego cukru muscovado
– 1 łyżka prażonych ziaren sezamu
– pół łyżeczki cynamonu
– pół łyżeczki kardamonu
Posypka:
– kakao
– płatki kokosowe
Wszystkie przepisy na słodko:
Desery
Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!
Ale mi smaku o tej porze narobiliście! A niech Was!
za to jakie ciekawe są to smaki 🙂
Nigdy nie spotkałam się z takimi kuleczkami. Te ryżowe przysmaki bardzo mnie zaintrygowały.
Nie jest to popularny deser w Polsce, ale na pewno bardzo interesujący 🙂 Pozdrawiamy!
nigdy wcześniej nie słyszałam o takich kulkach, a brzmia i wyglądają smakowo!
i są proste do zrobienia 🙂