Podczas naszej podroży po Turcji przejechaliśmy ponad 1 000 kilometrów. Odwiedziliśmy zarówno popularne miejscowości nadmorskie i cudowną Kapadocję, jak i nieturystyczne miejsca jak Konya. Jeździliśmy po dużych miastach, małych miasteczkach, górskich drogach i autostradach. Doświadczyliśmy zarówno tureckiej życzliwości, jak i napotkaliśmy problemy z samochodem, których się nie spodziewaliśmy. W tym tekście opowiemy Wam jak wyglądała nasza Turcja na własną rękę i co warto wiedzieć przed taką podróżą. Przeczytacie o naszej trasie, noclegach, drogach, cenach, ale też o awarii samochodu, którą mieliśmy podczas tej podróży i naszych doświadczeniach z turecką lawetą.
Spis treści
Turcja na własną rękę
Choć Turcja kojarzy się przede wszystkim z wyjazdami all inclusive, to ten kraj ma do zaoferowania o wiele więcej niż tylko masową turystykę. Turcja na własną rękę to doskonały pomysł, jeżeli nie chcesz zwiedzać jej najpopularniejszych miejsc w tłumie ludzi czy też chcesz zobaczyć jej bardziej autentyczną twarz. Nasza podróż, choć z samochodowymi przygodami, była łatwa do zorganizowania i bardzo przyjemna. Choć podróżowaliśmy także po popularnych, turystycznych miejscach, to chodziliśmy przede wszystkim mniej utartymi szlakami, jadaliśmy głównie w lokalnych knajpkach i restauracjach oraz nabraliśmy ochoty na kolejną turecką przygodę!
Do Turcji przylecieliśmy tureckimi liniami lotniczymi SunExpress. Nasze loty z Warszawy do Antalyi i z powrotem trwały trzy godziny i odbyły się bez problemów. Za bilet w obie strony z bagażem rejestrowanym 20 kg na podróż w drugiej połowie kwietnia płaciliśmy 220 euro za osobę. Bilety kupowaliśmy z 2-miesięcznym wyprzedzeniem. Na pewno będziemy rozważać tę linię przy planowaniu kolejnych tureckich podróży, zwłaszcza, że ma wiele lotów wewnętrznych, które umożliwiają dotarcie do mniej popularnych zakątków Turcji.
Nasza trasa z Antalyi do Kapadocji
Naszą podróż rozpoczęliśmy w Antalyi, która jest największym miastem na śródziemnomorskim wybrzeżu Turcji. Pomimo to jej stare miasto Kaleiçi jest cały czas pełne uroku i bardzo klimatyczne. W kwietniu było także puste i bardzo nam się podobało! Antalya otoczona jest z trzech stron górami, a my bardzo lubimy połączenie gór i morza. Na starym mieście zbudowano kilka świetnie zlokalizowanych szklanych platform widokowych, z których można podziwiać zarówno zabudowę, jak i krajobrazy wokół miasta. W Antalyi spędziliśmy dwie noce i jeden cały dzień, co było wystarczające, aby spokojnie zwiedzić stare miasto i pojechać do położonych w granicach miasta wodospadów Düden, które także polecamy.
Trzeciego dnia wyruszyliśmy w kierunku Kapadocji, która była głównym celem naszej podróży, do pokonania mieliśmy około 500 kilometrów. Po drodze zaplanowaliśmy kilka przystanków i nocleg w Konyi zlokalizowanej w połowie drogi do Kapadocji. Najpierw pojechaliśmy do kanionu Köprülü o przepięknym, turkusowym kolorze wody i zabytkowym rzymskim mostem. Tam spotkała nas awaria samochodu, o której piszemy poniżej i przez którą nie zobaczyliśmy sąsiedniego kanionu Tazi, co mieliśmy w planach. Po otrzymaniu drugiego samochodu przed 1 w nocy dojechaliśmy do Konyi.
Konya to jedno z najstarszych miast Turcji oraz stolica Anatolii. Uznawana jest za konserwatywne i religijne miasto, znana jest także z zakonu Wirujących Derwiszy. Nam się podobała! Nie ma tu turystyki, można poczuć prawdziwą Turcję. Jeżeli jedziecie z Antalyi czy Side do Kapadocji, to polecamy przystanek w Konyi. Warto tam zajrzeć na lokalny bazar, bowiem ceny w Konyi są kilka razy niższe niż na wybrzeżu, odwiedzić Muzeum Mevlany czy też zjeść etli ekmek specjalność z Konyi i jej okolic.
Z Konyi pojechaliśmy bezpośrednio do Kapadocji, w której spędziliśmy 5 dni i cztery noce. Kapadocja skradła nasze serca. Spacerowaliśmy po przepięknych dolinach pełnych niesamowitych formacji skalnych, odwiedziliśmy kilka skalnych i podziemnych miast, podziwialiśmy balony o wschodzie słońca oraz niezwykłe barwy skał skąpanych w promieniach zachodzącego słońca. O tym, co zobaczyliśmy w Kapadocji napiszemy oddzielny, obszerny tekst. W drodze powrotnej z Kapadocji również nocowaliśmy w Konyi.
Ostatnim przystankiem podczas naszej podróży było nadmorskie Side. To popularny kurort, którego zabytkowa część pełna jest antycznych ruin. W kwietniu w Side było już trochę ludzi, ale cały czas było bardzo przyjemnie. Plaża jest całkiem w porządku z pięknymi widokami na zachodzące słońce. Zajrzeliśmy też do sąsiedniego Manavgat. Z jego bazaru uciekliśmy bardzo szybko, ceny były nawet kilkukrotnie wyższe niż w Konyi. Natomiast można tam znaleźć sklepy z chałwami i lokalnymi produktami oraz knajpki w rozsądnych cenach.
W drodze powrotnej do Antalyi zajechaliśmy także do Aspendos, aby zobaczyć najlepiej zachowany antyczny teatr w całym basenie Morza Śródziemnego, a także ruiny antycznego miasta. Bardzo polecamy to miejsce!
Drogi w Turcji i kultura jazdy
Bardzo miło zaskoczyły nas drogi w Turcji. Piszemy to przejechaniu ponad 1 000 kilometrów po głównych i lokalnych drogach. Drogi, którymi poruszaliśmy się były ogólnie w bardzo dobrym stanie, a te główne łączące miasta i przelotowe przez miasta miały dwa pasy lub więcej. Na trasie z Antalyi do Kapadocji przejeżdżaliśmy nawet przez kilkukilometrowy tunel wydrążony w potężnej górze. Wszystkie drogi były bezpłatne. Co ciekawe, w wielu miejscach widzieliśmy atrapy radiowozów często ze świetlnymi sygnałami, co szczególnie było to widoczne w nocy kiedy gdzieś w oddali błyskały światła policyjne. Były one ustawione przy głównych drogach. Raz w okolicy Konyi zatrzymała nas policja na rutynową kontrolę. Kiedy zorientowali się, że jesteśmy turystami, powiedzieli, że możemy jechać dalej. Takich kontroli na drogach widzieliśmy kilkanaście. Na drogach rozstawione są pachołki oraz informacja o kontroli i czasowym ograniczeniu prędkości.
Pozytywnie oceniamy też kulturę jazdy. Nie mieliśmy na drodze żadnych niebezpiecznych sytuacji, zarówno w mieście, mniejszych miasteczkach, jak i na drogach dojazdowych. Turcy jeździli całkiem bezpiecznie, jedynie przy zmianie pasów nie wrzucali kierunkowskazów oraz na rondach dosyć beztrosko podchodzili do zasad pierwszeństwa. Poza tym nie zaobserwowaliśmy szaleństw na drodze i brawurowej jazdy.
Wypożyczenie samochodu i awaria
Nasze problemy na drodze były zupełnie innej natury. Trzeciego dnia podróży w wypożyczonym samochodzie nagle padła cała elektronika. Po zaparkowaniu samochodu na parkingu przy punkcie widokowym na Kanion Köprülü elektronika po prostu przestała działać. Nie dało się uruchomić silnika, zamknąć okna czy też zwolnić hamulca ręcznego. Było to o tyle zaskakujące, że samochód był całkiem nowy, miał przejechane niecałe 8 tyś km i wcześniej nie zapaliła się żadna lampka awaryjna. Zgłosiliśmy awarię do Avec, z którego wypożyczaliśmy samochód i który miał naprawdę dobre opinie. Pomoc miała przyjechać do 1 godziny, ale laweta pojawiła się po 3 godzinach. Przez kolejne 1,5 godziny czekaliśmy na decyzję Avec, co zrobić z samochodem z zaciągniętym ręcznym. Nic więcej nie wiedzieliśmy, ponieważ kierowca mówił tylko po turecku i porozumiewaliśmy się tłumaczem googlowym. W końcu zgodzili się na transport lawetą. My także musieliśmy pojechać lawetą do wypożyczalni na lotnisku po nowy samochód. Był to przeciwny kierunek, niż ten w którym jechaliśmy.
Kierowca lawety zamiast zgodnie z ustaleniami zawieść nas na lotnisko, próbował nas wysadzić na autostradzie i chciał, żebyśmy poszli nią pieszo z walizkami na lotnisko. Nie zgodziliśmy się, więc zawiózł nas do serwisu Toyoty, skąd odebrał nas Avec. Nowy samochód odebraliśmy po ponad 8 godzinach od zgłoszenia awarii o godzinie 21.00, choć byliśmy tylko jedną godzinę drogi od Antalyi. Czekała nas jeszcze 3,5 godzinna podróż do Konyi. O ile podróżowanie po Turcji samochodem bardzo polecamy, to kolejnym razem na pewno nie skorzystamy z usług Avec, przez którego brak organizacji straciliśmy kilka dobrych godzin. Do tego tylko część ich obsługi porozumiewała się po angielsku i nie był to biegły angielski, przez co mieliśmy problemy komunikacyjne. Wybierzemy zapewne jedną z wypożyczalni funkcjonujących na europejskich rynkach mając nadzieje, że wdrożyli na rynku tureckim standardy europejskie.
Ceny w Turcji
Jeżeli spodziewasz się, że ceny w Turcji są niskie i będzie to bardzo tania podróż, to musimy trochę wyprowadzić Ciebie z błędu. Kilka ostatnich lat to ogromne problemy Turcji z inflacją, które skutkują sporym wzrostem cen z roku na rok. Ponadto zaobserwowaliśmy bardzo duże różnice w cenach w zależności od miejsca, w którym przebywaliśmy. Im bardziej turystyczne miejsce, tym oczywiście wyższe ceny. Różnice były nawet kilkukrotne. Przykładowo przyprawy na bazarze w Konyi były 4-5 krotnie tańsze niż na bazarze w Manavgacie blisko turystycznego wybrzeża Side. Podobne różnice były w cenach jedzenia. Bardzo przyjazne są ceny benzyny w porównaniu do cen w Polsce. Podczas naszej podróży litr benzyny kosztował około 4,6 zł, a na paliwo wydaliśmy w sumie 400 zł.
Ogólnie Turcja cały czas nie jest drogim kierunkiem, ale na pewno nie jest już tak tania jak była kilka lat temu. Za nocleg dla dwóch osób płaciliśmy średnio ponad 300 złotych w bardzo fajnych lokalizacjach. Cały czas da się znaleźć autentyczne knajpki z rozsądnymi cenami nawet w tak turystycznych miejscach jak Kapadocja. Ale jeżeli będziesz mieć ochotę na kieliszek wina w Side z widokiem na morze, to zapłacisz za niego 8-10 euro. Tak, euro.
W Side ceny i płatności w euro są czymś jak najbardziej normalnym. Kiedy chcieliśmy płacić w lirach, to ceny były zazwyczaj przeliczane z euro na liry po niezbyt korzystnym kursie. W pozostałych miejscach ceny były raczej podawane w lirach, za wyjątkiem wstępów do płatnych atrakcji. Ceny wstępów do atrakcji dla turystów podawane były wszędzie w euro z możliwością płatności tylko w lirach tureckich oczywiście po super „korzystnym” kursie lub kartą. Najtańszym miejscem, które odwiedziliśmy była Konya, najdroższym Side i Antalya.
Nasze polecane noclegi w Turcji
Podczas podróży nocowaliśmy w czterech różnych miejscach, w tym dwukrotnie w Konyi w drodze z i do Kapadocji. Wybieraliśmy kameralne obiekty w dogodnej lokalizacji z dostępnością parkingu. Z poniższych noclegów byliśmy bardzo zadowoleni i możemy Wam je polecić. Ponieważ podróżowaliśmy w kwietniu, to ceny noclegów były w większości miejsc znacząco niższe od cen w szczycie sezonu turystycznego.
Antalya – nocleg przy starym mieście
Naszą podróż zaczynaliśmy w Antalyi, w której zdecydowaliśmy się na nocleg w okolicy starego miasta Kaleiçi. Wybraliśmy świetnie zlokalizowany, kameralny hotelik Mai İnci Otel. Lokalizacja była dla nas świetna – kilka kroków od portu i Kaleiçi, do tego z parkingiem dla gości. Do tego miła, bezproblemowa obsługa, bardzo dobre śniadanie i całodobowa recepcja, co dla nas było istotne, bo przylatywaliśmy późny wieczorem. Za pokój deluxe ze śniadaniem płaciliśmy w kwietniu 70 euro za 1 noc. Jeżeli szukacie noclegu koło Kaleiçi, to bardzo polecamy!
Link do rezerwacji: Mai İnci Otel
Cappadocia Eagle Cave Inn w Ortahisarze
W Kapadocji naszą bazą było miasteczko Ortahisar o wiele mniej turystyczne niż Göreme, które możemy porównać do zakopiańskich Krupówek. Göreme to masowa turystyka pełną gębą, więc jeżeli szukasz spokoju, to polecamy wybrać zdecydowanie inną lokalizację. Nam Ortahisar bardzo się podobał, jest położony blisko dolin, punktów widokowych dobrych na zachód i wschód słońca. W miasteczku znaleźliśmy też dwa pyszne miejsca z prostą, autentyczną kuchnią. Nasz hotel Cappadocia Eagle Cave Inn bardzo nam się podobał. Był kameralny, bardzo czysty, klimatyczny oraz wykończony ze smakiem i dbałością o detal. Bardzo dobre śniadania jadaliśmy na jednym z kilku tarasów. Przy hotelu było też miejsce na bezpłatny parking dla gości. Za pokój ze śniadaniem płaciliśmy w kwietniu 80 euro za 1 noc.
Link do rezerwacji: Cappadocia Eagle Cave Inn
Klimatyczny Araf Hotel w sercu Konyi
W Konyi nocowaliśmy dwukrotnie w drodze z i do Kapadocji. Dwukrotnie zatrzymaliśmy się w klimatycznym i przytulnym Araf Hotel w samym sercu Konyi tuż obok bazaru i Muzeum Mevlany. Nasz pokój był malutki, ale wystarczający na jedną noc. Lokalizacja jest świetna do zwiedzania Konyi, do tego w cenie pokoju jest parking obok hotelu. Za pokój ze śniadaniem płaciliśmy w kwietniu za pierwszym pobytem 61 euro, za drugim 78 euro.
Link do rezerwacji: Araf Hotel
Side – apartament blisko plaży
Chociaż wybrzeże Side zabudowane jest hotelami all inclusive, to bez problemu można znaleźć tam bardziej kameralny nocleg na własną rękę. W Side zatrzymaliśmy się w aparthotelu Han Apart Hotel Side położonym niespełna dwa kilometry spacerem wzdłuż morza od historycznego centrum miasteczka. Nasz apartament miał 75 metrów z kuchnią i trzema całkiem sporymi balkonami, na których jadaliśmy śniadania. Do plaży mieliśmy mniej niż 200 metrów, mogliśmy też korzystać z leżaków i parasoli na jednej z prywatnych plaż w ramach pobytu. Właściciele byli bardzo pomocni, nie mieliśmy też problemów z parkowaniem samochodu przy apartamencie. Za apartament deluxe płaciliśmy w kwietniu 80 euro za 1 noc.
Link do rezerwacji: Han Apart Hotel Side
Noclegi rezerwowaliśmy z wyprzedzeniem przez Booking. Warto wiedzieć, że w Turcji Booking (jak też kilka innych serwisów) jest blokowany i na miejscu można z niego korzystać w pełni tylko przez VPN-a. W aplikacji w telefonie wszystkie nasze noclegi były dostępne bez problemu, ale nie mieliśmy możliwości wyszukania nowych noclegów. Pamiętaj, że jeżeli zarezerwujesz nocleg na Bookingu przez nasze linki to my dostaniemy niewielką prowizję, a Ty zapłacisz tyle samo. W ten sposób możesz podziękować nam za treści na blogu!
Bezpieczeństwo i życzliwość
Podczas całej naszej podróży nie mieliśmy żadnych niebezpiecznych czy też nieprzyjemnych sytuacji, oczywiście poza przygodą z samochodem, cały czas czuliśmy się bezpiecznie. Turcy byli bardzo życzliwi i pomocni. Odczuliśmy to zwłaszcza podczas awarii samochodu. Zaparkowaliśmy blisko popularnej atrakcji, więc na skuterku podjechały do nas osoby z propozycją raftingu. Kiedy usłyszeli o problemach z samochodem, od razu chcieli pomagać, dzwonili ze swojego tureckiego numeru do Avec czy udostępniali nam internet z telefonu. Co jakiś czas podjeżdżali do nas i pytali się jak sytuacja, czy czegoś nie potrzebujemy oraz mówili, żebyśmy się nie martwili, że nie zostaniemy w kanionie na noc, bo jeżeli nie dotrze pomoc, to oni nas podwiozą do Antalyi bez żadnych opłat, bo tam mieszkają. W miejscach turystycznych sprzedawcy zapraszali do swoich sklepików czy restauracji, ale było to przyjazne i nienatarczywe. Kompletnie nam to nie przeszkadzało.
Pogoda w Turcji w kwietniu
Na koniec kilka słów o pogodzie w drugiej połowie kwietnia. Przez prawie dwa tygodnie mieliśmy idealną pogodę zarówno do zwiedzania, jak i plażowania. Było ponad 20 stopni, najwięcej 25, i tylko dwa razy padał przelotny deszcz. Natomiast musimy przyznać, że mieliśmy trochę szczęścia. Tydzień przed naszym przylotem w Kapadocji było załamanie pogody i padał śnieg. Jest to górzysty teren i pogoda potrafi tam płatać figle. My mieliśmy głównie słońce oraz pogodę na krótki rękawek i krem z filtrem.
Podsumowując, dla nas kwietniowe temperatury były idealne! Do tego o tej porze roku jest jeszcze dużo soczystej zieleni i bujna roślinność, której nie zdążyło wypalić słońce. Jeżeli więc myślisz o kwietniowym terminie w Kapadocji czy na wybrzeży śródziemnomorskim Turcji, to zdecydowanie polecamy ten termin!
Jeżeli masz pytania, co do naszej podróży, to daj znać w komentarzu! Turcja na własną rękę to znakomity pomysł. My chętnie wrócimy do Turcji odkrywać jej inne zakątki!
Wszystkie teksty z Turcji:
Turcja
Lubisz nasze wpisy? Udostępnij je znajomym i śledź nas na Facebooku i Instagramie!