Kuala Lumpur to fajna, betonowa dżungla! Atrakcje Kuala Lumpur.

Kuala Lumpur to świetny przykład, aby nie słuchać opinii innych, a wyrabiać sobie własną. Przed przyjazdem słyszeliśmy od wielu osób, że Kuala Lumpur nie jest zbyt ciekawe i najlepiej odpuścić je czy też nie spędzać w nim dużo czasu i jak najszybciej jechać dalej. Zaciekawieni postanowiliśmy przekonać się na własnej skórze jak wygląda to miasto. I wiecie co się okazało? Kuala Lumpur bardzo nam się podobało i żałowaliśmy, że nie spędzamy tu jednego dnia dłużej! W stolicy Malezji znaleźliśmy panoramę betonowej dżungli z wieży telewizyjnej, widok na Petronas Towers z basenu na dachu naszego hotelu, hinduskie świątynie w jaskiniach Batu czy też jedzeniowy zawrót głowy na Jalan Alor.

Betonowa dżungla pełna zieleni!

Do Kuala Lumpur przylecieliśmy na dwa dni bez większych oczekiwań. Już jadąc taksówką z lotniska zauważyliśmy, że w mieście jest zarówno sporo zieleni, jak i przestrzeni. Pierwszą rzeczą, którą zrobiliśmy po przyjeździe do hotelu, była kąpiel w basenie infinity położonym na 31 piętrze z widokiem na miasto i Petronas Towers. Otaczały nas dziesiątki betonowo-szklanych wieżowców, ale widok ten nie był przytłaczający, bowiem co chwilę dostrzegaliśmy mniejsze lub większe połacie zieleni. Z tej perspektywy widać też jak górzyste są tereny wokół miasta. Największym obszarem zieleni w centrum miasta są Ogrody Botaniczne Perdana, które mają aż 90 ha powierzchni.  Po dwóch dniach spędzonych w mieście, uważamy, że Kuala Lumpur to fajna, betonowa dżungla pełna zieleni, którą warto odwiedzić! Oto jego atrakcje, które polecamy Wam zobaczyć i doświadczyć.

Słynne Petronas Towers

Petronas Towers chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. To symbol nie tylko Kuala Lumpur, ale także całej Malezji. Petronas Towers były najwyższymi budynkami świata od roku 1998, czyli momentu oddania do użytku, aż do 2004. Obecnie są najwyższym bliźniaczym budynkiem na świecie. Wieże mają 452 metry wysokości, 88 pięter, a ich łączna waga to 600 000 ton. Połączone są 50-metrowym mostem Sky Bridge zbudowanym na wysokości 170 metrów na poziomie 41 i 42 piętra. Wieże są budynkami biurowymi, mieszczą się w nich siedziby korporacji. Zwiedzanie ich jest możliwe z przewodnikiem, a wejście do Petronas Towers jest płatne. W ramach zwiedzania odwiedza się m.in. Sky Bridge oraz położony na wysokości 370 metrów Observation Deck. Szczegóły znajdziecie na stronie Petronas Towers.

My nie zdecydowaliśmy się na zwiedzanie Petronas Towers, ponieważ wybraliśmy wieżę telewizyjna Menara, o której piszemy poniżej. Na oba miejsca nie starczyło nam czasu. Natomiast mamy dla Was kilka ciekawostek o Petronas Towers. Wieże były budowane przez dwie różne firmy, a przy budowie pracowało nawet 7000 robotników jednocześnie. Mają one jedne z najgłębszych fundamentów na świecie, które sięgają aż 120 metrów w głąb ziemi z powodu twardej skały znajdującej się pod budynkami. Fundamenty powstawały aż przez 12 miesięcy. Cała budowa trwała 6 lat i kosztowała 1,6 miliarda dolarów. W budynkach jest w sumie 395 000 m² powierzchni, 76 wind i około 32 000 okien. Liczby te robią wrażenie!

Widok z wieży telewizyjnej KL Tower

Obowiązkowym punktem podczas zwiedzania Kuala Lumpur jest według nas wjazd na wieżę telewizyjną KL Tower, nazywaną także Menara Kuala Lumpur. Widok stamtąd jest niesamowity, miasto z mierzącej 421 metry wieży widać w pełnej okazałości. Taras widokowy (Sky Deck) znajduje się na wysokości 300 metrów. Kuala Lumpur można zobaczyć z różnych perspektyw dzięki temu, że taras poprowadzony został w różnych stron KL Tower. Najciekawszą perspektywą jest zdecydowanie Sky Box z przeszkloną podłogą wystający poza obręb tarasu. Jest to jedno z najlepszych miejsc do zrobienia zdjęć Kuala Lumpur skyline i jego dżungli z wieżowców.

Nasza rada, wjeżdżajcie od razu na samą górę na otwarty taras widokowy i odwiedzajcie KL Tower z samego rana, kiedy nie ma jeszcze zbyt wielu ludzi, a Sky Box nie zdążył się nagrzać i nie jest jeszcze szklaną sauną. Sky Box ma trzy przeszklone ściany, a także przeszklony sufit i podłogę. Przy wysokiej wilgotności jaka panuje w mieście, naprawdę może się w nim zrobić gorąco. Na górze spędziliśmy prawie godzinę i wraz z upływającym czasem przybywało ludzi. Pod koniec naszego zwiedzania do Sky Boxu ustawiała się już kilkuosobowa kolejka. Na KL Tower można wjechać także po zmroku, aby zobaczyć jak wygląda miasto nocą. Aktualny cennik i godziny otwarcia są na stronie KL Tower.

Basen na dachu – wielka atrakcja Kuala Lumpur

Szukając noclegu koniecznie zarezerwuj go w miejscu z basenem na dachu lub na jednym z ostatnich pięter. Zwłaszcza, że cena takiego noclegu jest tu zazwyczaj bardzo przystępna. Kąpiel w basenie z widokiem na miejską dżunglę to jedna z największych atrakcji Kuala Lumpur! Widoki z góry są naprawdę niesamowite. Z basenu widzieliśmy zarówno Petronas Towers, dziesiątki szklanych wieżowców, jak i góry otaczające miasto.

Basen na dachu oferuje bardzo wiele hoteli i prywatnych apartamentów. Trzeba mieć natomiast świadomość, że Kuala Lumpur to także miasto w budowie. Z KL Tower czy basenu na dachu widzieliśmy dziesiątki budowanych wieżowców. Część z nich wyrasta centralnie przed dotychczasowymi basenami słynącymi z najlepszych widoków. Dlatego rezerwując nocleg warto spojrzeć na najnowsze komentarze, w których często pojawia się informacja o widoku, który został zasłonięty. Sami z tego powodu zrezygnowaliśmy z jednego miejsca noclegowego. Finalnie wybraliśmy ibis Kuala Lumpur City Centre z basenem infinity ze świetnym wówczas widokiem, także na Petronas Towers. W 2020 roku to był bardzo dobry wybór, ale wokół budowały się kolejne wysokie budynki, widok może być więc teraz zupełnie inny.

Jalan Alor i jedzeniowy zawrót głowy

Jalan Alor to miejsce, z którego na pewno wyjdziesz z pełnym żołądkiem! Jest to ulica zlokalizowana w samym centrum Kuala Lumpur niedaleko Bukit Bintang Station pełna restauracji i straganów z ulicznym jedzeniem. Możesz ją odwiedzić zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorem, kiedy robi się tu bardzo klimatycznie. Jalan Alor Food Street jest zdecydowanie zbyt długa i oferuje zbyt wiele różnych smakołyków, nie byliśmy w stanie spróbować wszystkiego, na co mieliśmy ochotę!





Zaczęliśmy od dim sumów z nadzieniem rybnym i mięsnym, potem poszliśmy na sataye z kurczaka i jagnięciny w marynacie z trawy cytrynowej podawane z sosem orzechowym. Następnie były szaszłyki na dziesiątki sposobów – mięsne, warzywne i z owocami morza. Na koniec smażony makaron Char Kuey Teow z wołowiną i kalmarem, po którym ledwo dotoczyliśmy się do hotelu! Chyba nie musimy mówić, że kolejnego dnia wróciliśmy po więcej! Jalon Alor to miejsce na prawdziwą ucztę, więc koniecznie wybierzcie się tam głodni.

Hinduskie jaskinie Batu koło Kuala Lumpur

Bardzo blisko Kuala Lumpur, zaledwie 20 minut samochodem od ścisłego centrum miasta, znajdują się niezwykłe jaskinie Batu, które warto odwiedzić podczas pobytu w stolicy Malezji. Jaskinie są ważnym miejscem wyznawców hinduizmu mieszkających w Malezji. Najbardziej znaną z nich jest Jaskinia Świątynna. Prowadzą do niej dokładnie 272 kolorowe schody, a przed wejściem stoi mierzący 43 metry, największy na świecie posąg Murugana, czyli bóstwa, któremu poświęcona jest jaskinia. W środku jest kilka kolorowych ołtarzy poświęconych różnym hinduskim bóstwom. W Batu Caves warto zobaczyć także jedną z mniej znanych i odwiedzanych jaskiń, można też zjeść lunch w jednej z knajpek z indyjskim jedzeniem, ale nie spodziewajcie się tam kulinarnych fajerwerków. O Batu Caves pisaliśmy szczegółowo w tym tekście: Jaskinie Batu. Hinduskie świątynie w jaskiniach koło Kuala Lumpur.

Świątynia Sri Mahamariamman

Jaskinie Batu to oczywiście jeden z wielu hinduskich akcentów w Kuala Lumpur. Odwiedziliśmy także najstarszą hinduską świątynię w mieście, która o dziwo nie znajduje się hinduskiej dzielnicy a na obrzeżach Chinatown. Świątynię Sri Mahamariamman założono w 1873 roku, w 1968 roku została natomiast gruntownie odnowiona. Widać ją z daleka za sprawą efektownej 23-metrowej wieży gopuram w stylu południowoindyjskich świątyń, misternie ozdobionej rzeźbami hinduskich bóstw.

Od momentu powstania Świątynia Sri Mahamariamman jest w Kuala Lumpur głównym miejscem kultu wyznawców hinduizmu. W świątyni przechowuje się srebrny powóz, którym podczas najważniejszego miejscowego hinduskiego festiwalu Thaipusam rzeźba Murugana przewożona jest ulicami miasta do jaskiń Batu. Zwiedzanie jest darmowe, ale przed wejściem należy obowiązkowo zdjąć buty oraz zakryć nogi, chusty są do wypożyczenia na miejscu za niewielką opłatą.

Chinatown i nasze, wielkie rozczarowanie

Jadąc do Kuala Lumpur ostrzyliśmy apetyty na wizytę w Chinatown mając w pamięci nasze uczty w chińskiej dzielnicy w Bangkoku. Niestety spotkało nas duże rozczarowanie. Z chińskimi dzielnicami w Bangkoku czy Singapurze Kuala Lumpur niestety nie może się równać. Słynna Petaling Street to jeden wielki bazar z tanią chińszczyzną, według nas spokojnie można ją odpuścić, chyba, że chcesz kupić tanie podróbki. Jedzeniowo serce Chinatown również nas nie zachwyciło, być może wieczorem wygląda to trochę lepiej, ale jak wspomnieliśmy wcześniej, wieczorami zajadaliśmy się lokalnymi smakołykami na Jalan Alor. Jalan Alor to zdecydowanie lepszy jedzeniowo adres. Jedynie wracając na obrzeżach Chinatown dostrzegliśmy oblegany przez miejscowy niewielki street food z nasi lemak, czyli malezyjską klasyką. Ten ryż gotowany w mleczku kokosowym i podawany z mięsem, sambalem, orzeszkami, ogórkiem, jajkiem i suszonym anchois okazał się znakomity, a porcja kosztowała tylko 6 zł!

Na koniec chcielibyśmy zaznaczyć, że Kuala Lumpur odwiedziliśmy w dosyć specyficznym momencie, tuż przed wybuchem pandemii. Z tego powodu nie odwiedziliśmy meczetu Masjid Jamek ani świątyń w Chinatown, które z powodu koronawirusa były zamknięte dla odwiedzających. Poza tym nie wpłynęło to na nasze zwiedzanie, a Kuala Lumpur wspominamy bardzo miło!

Informacje praktyczne

• HOTEL: Zatrzymaliśmy się w ibis Kuala Lumpur City Centre. Zależało nam na infinity pool z widokiem na Petronas Towers, dogodnej lokalizacji oraz całodobowej recepcji, ponieważ musieliśmy być na lotnisku wczesnym rankiem. Ten hotel spełniał te wszystkie warunki i był dla nas bardzo dobrym wyborem. Jedynie nie zachwyciły nas bufetowe śniadania, lepiej (i taniej) można zjeść w jednej knajpek lub ulicznym barze. Hotel zobaczysz i zarezerwujesz pod tym linkiem.
• DOJAZD: Do Kuala Lumpur przylecieliśmy z Birmy, a następnie wylatywaliśmy do Singapuru. Lotnisko w KL jest ogromne i jest oddalone od miasta. Dlatego warto być na lotnisku z odpowiednim wyprzedzeniem. Po przylocie zamów Graba lub taksówkę przez aplikację, w przeciwnym razie możesz zapłacić za przejazd nawet dwukrotnie więcej. Po wyjściu z hali przylotów otoczył nas wianuszek kierowców, podawane przez nich ceny były o wiele wyższe niż ta, która wyświetlała nam się w aplikacji Graba.
• KOMUNIKACJA: Po Kuala Lumpur poruszaliśmy się pieszo lub Grabem, który dla nas był najwygodniejszą i najszybszą formą komunikacji.
  

Nasze malezyjskie podróże:
Malezja

Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!