Wadi Rum to najsłynniejsza pustynia w Jordanii. Po arabsku nazwa oznacza dolinę piasku, ale ta pustynia to nie tylko piasek. Wadi Rum pełna jest malowniczych, granitowych skał i piaskowców. To właśnie tym skałom piasek zawdzięcza swoje niezwykłe odcienie czerwonego. Na pustyni spędziliśmy cały dzień i całą noc. Były kosmiczne widoki, czerwone wydmy, skalne mosty i kaniony, dzikie wielbłądy, a na koniec fantastyczny zachód słońca. Zupełnie nie dziwi nas, że ta największa wadi w Jordanii była plenerem tak wielu filmowych produkcji. Kręcono tu m.in. Star Wars, Marsjanina, Lawrence’a z Arabii, Czerwoną Planetę, Transformers czy Prometeusza. Od 2011 roku Wadi Rum wpisana jest na listę światowego dziedzictwa Unesco.
Wadi Rum – na pół dnia, na cały dzień, z noclegiem czy bez?
Nasza wycieczka jeepem po pustyni trwała cały dzień i zakończyła się po zachodzie słońca. Jeżeli zastanawiacie się czy jechać na 4- godzinny czy całodzienny tour, zdecydowanie polecamy spędzić w tym niesamowitym miejscu cały dzień i koniecznie spać w jednym z campów. Nocleg w campie to niezwykłe przeżycie, nawet jeżeli w nocy jest kilka stopni. Bez problemu daliśmy radę wyspać się pod podwójną warstwą cieplutkich koców.

Nocleg na pustyni to także możliwość spróbowania beduińskiej kuchni oraz nocnego spaceru po Wadi Rum w blasku księżyca. Zostając na noc zobaczysz jak diametralnie zmienia się Wadi Rum. Znikają jeepy i ludzie, pojawiają się gwiazdy i galaktyki, zapada całkowita cisza, masz wrażenie, że przenika ona zarówno piasek, jak i niebo. Na pustyni nie ma oczywiście zasięgu, masz więc gwarancję, że nikt nie będzie Ciebie niepokoił. Wychodząc na spacer jesteś sam na sam z piaskiem, skałami, księżycem i gwiazdami. Wokół Ciebie jest tylko wszechogarniająca cisza, spokój i delikatny świst wiatru.
Wadi Rum – miejsca, które odwiedziliśmy
Odwiedziliśmy w sumie 10 różnych miejsc, większość z nich była fantastyczna. Wszystkie miejsca opisaliśmy szczegółowo poniżej. Jeżeli mielibyśmy układać plan pustynnej wycieczki jeszcze raz, pojechalibyśmy tą samą trasą, ale jeżeli brakowałoby nam czasu, to usunęlibyśmy z niej jedno miejsce, mianowicie Dom Lawrence’a. Mieliśmy do wyboru podróż otwartym lub zamkniętym samochodem, wybraliśmy samochód zamknięty, nie chcieliśmy spędzić całego dnia na słońcu i w wietrze, a i tak nieźle się „strzaskaliśmy”, choć było tylko 17 stopni w słońcu. Na pustynię o każdej porze roku warto zabrać nakrycie głowy oraz krem z filtrem.

Naszym przewodnikiem i kierowcą był Abdul, młody Beduin, który Wadi Rum zna jak własną kieszeń i przemierza ją jak szalony swoim bulgoczącym Jeepem Grand Cherokee z silnikiem V8. Większość samochodów, które widzieliśmy na pustyni i którymi poruszali się turyści to pickupy. Jedynie Abdul czasem zjeżdżał z przetartej przez pozostałe samochody drogi i przewoził nas po wydmach, oczywiście za naszym przyzwoleniem.
Źródło Lawrence’a i Ain Abu Aineh / Lawrence Spring
Górę Ain Abu Aineh oraz miejsce nazywane źródłem Lawrence’a odwiedziliśmy jako pierwsze. Kto nie oglądał „Lawrence’a z Arabii”, powinien nadrobić filmowe zaległości przed wyjazdem do Jordanii. O rzeczywistym i filmowym Lawrencie słyszymy kilkukrotnie podczas pobytu na pustyni. Przy źródełku rozgrywała się jedna ze scen filmu, którą kojarzymy bardzo dobrze, ale miejsce nazywane źródłem Lawrence’a na górze Ain Abu Aineh z filmem nie ma nic wspólnego.

Owszem na Ain Abu Aineh jest małe źródełko, ale to nie ono jest największą atrakcją tego miejsca. Zdecydowanie ustępuje fantastycznemu widokowi, bez cienia wątpliwości warto jest wdrapywać się tu przez kilkanaście minut w palącym słońcu. Na pierwszym planie widać czerwony piasek, w tle niezliczone granitowe skały, w tym Jabal Khazali, czyli spektakularną górę, w której znajduje się Kanion Khazali. Jest to wspaniałe otwarcie naszego pobytu na pustyni.
Czerwona wydma Al Ramal / Red Sand Dune
Jedziemy w kierunku czerwonej wydmy Al Ramal, jednego z najpopularniejszych widoków na Wadi Rum. Pytamy się naszego kierowcę Abdula jaką muzykę lubi najbardziej. Odpowiada, że beduińską. Prosimy, żeby nam ją puścił. Abdul zadowolony majstruje przy pokrętłach radia, podbija głos i nasz jeep wypełnia się beduińskimi dźwiękami. Po kilku minutach dojeżdżamy do wydmy Al Ramal, jest tu kilka innych samochodów i kilkanaście osób, na szczęście po chwili jadą dalej. Niestety Wadi Rum jest coraz popularniejszym miejscem, więc nie spodziewajcie się, że będziecie wszędzie sami, zwłaszcza w takich miejscach jak niezwykle fotogeniczne czerwone wydmy.

Wydma Al Ramal nie jest olbrzymia, natomiast kolor jej piasku jest fantastyczny – czerwono-pomarańczowy. Kolor ten niesamowicie kontrastuje z bezchmurnym, intensywnie niebieskim niebem. Wchodzimy na wydmę, w marcu piasek jest cieplutki, bardzo przyjemnie stąpa się po nim bosą stopą. Widoki z wydmy są nieziemskie, niezależnie od tego, w którą stronę spojrzysz. Zaczynamy świetnie rozumieć dlaczego Wadi Rum nazywana jest Marsem czy też inną planetą. Widoki zaczynają być kosmiczne.
Kilka osób próbuje sandboardingu. Ale wydma jest niezbyt wysoka, ma zaledwie kilkadziesiąt metrów wysokości, tu nie ma gdzie się rozpędzić. Owszem da się zrobić fajne zdjęcie, ale sam sandboarding w tym miejscu to dla nas trochę przerost formy nad treścią.

Kanion Khazali i inskrypcje Nabatejczyków / Khazali Canyon
Wejście do kanionu Khazali ukryte jest między skałami. Do kanionu prowadzą wąskie schody, gdyby nie nasz przewodnik i kilka zaparkowanych w pobliżu samochodów, nie podeszlibyśmy pewnie do tej skały i nie zajrzeli do jej środka. Kanion Khazali ma niespełna 100 metrów długości, to bardziej większa szczelina w skale niż kanion w pełnym tego słowa znaczeniu. Ale zanim dosyć szybko dojdziesz do jego końca i skalnej ściany, zachwycasz się widokami oraz inskrypcjami widniejącymi na skale.
Inskrypcje w kanionie Khazali tworzyli m.in. Nabatejczycy co najmniej kilkaset lat temu. Rozpoznać można na nich mężczyznę i kobietą, którzy w połączeniu ze stopami, oznaczają ponoć męża i żonę, a także zarys sylwetki wielbłąda i kozy. W kanionie znajdują się także inskrypcje w języku kufickim z motywami religijnymi oraz bardzo zniszczone inskrypcje z czasów tamudyckich. Ponoć niektóre inskrypcje mogą liczyć ponad 2 tysiące lat.


Mały łuk skalny / Small Rock Arch
Nasz pierwszy łuk skalny wygląda spektakularnie. Można na niego wejść, można na nim usiąść, zrobić sobie fantastyczne zdjęcie. Ktoś kto znalazł to miejsce pośród dziesiątek skał, musiał mieć naprawdę dobre oko. Łuk jest bardzo łatwo dostępny. Podjeżdżasz pod samą skałę i wchodzisz na nią 1-2 minuty, część skały jest naturalna platformą widokową skierowaną na łuk, widok jest przepiękny.
Łuk, wyglądający jak mały most skalny, ma około 4 metrów długości. Stojąc na górze ujrzysz między innymi skalne góry Jabal Rum, Jabal Um Ishrin i Jabal Khazali, w której znajduje się kanion o tej samej nazwie.

Dom Lawrence’a / Lawrence’s House
To miejsce było naszym małym rozczarowaniem. Dom Lawrence’a to jedynie dwie ściany zbudowane z cegieł. Dom został zbudowany przez Nabetyjczyków, następnie przebudowali go Rzymianie. Prawdziwy Lawrence tutaj nie mieszkał, a jedynie zatrzymał się na chwilę w drodze do Akaby, choć w filmie było to jego stałe miejsce zamieszkania. Oprócz zobaczenia domu, można także wejść na skałę, z której roztacza się całkiem ładny widok. Jest to jedyne miejsce, które moglibyśmy wyrzucić z naszej trasy, gdyby miało zabraknąć nam na coś czasu.

Skalny grzyb / Mushroom Stone
Wadi Rum ma kilka samotnych, ciekawych formacji skalnych. Jedną z nich jest tzw. Mushroom Stone kształtem przypominająca dorodnego prawdziwka. W godzinach popołudniowych skała jest pięknie oświetlona przez miękkie światło promieni słonecznych. Przy skale zatrzymaliśmy się na chwilę w drodze do kanionu Abu Khashaba i łuku Umm Fruth, czyli do miejsc, do których raczej nie docierają osoby, które wybrały się na tour trwający pół dnia.
Łuk Burdah / Burdah Arch
Łuk Burdah to jeden z trzech łuków, które widzieliśmy na Wadi Rum i jedyny, na który nie planowaliśmy wejść z bardzo prozaicznego powodu. Łuk jest położony na wysokiej skalnej górze Jabal Burdah, dojście do niego ponoć bardzo widokową beduińską drogą trwa co najmniej 1,5 godziny w jedną stronę. Z tego powodu mało kto do niego dociera, nie ma na to czasu podczas całodniowego pobytu na pustyni.
Zobaczyliśmy go jedynie z dołu, z tego powodu dużo bardziej podobały nam się dwa pozostałe łuki. Łuk Burdah ma około 30 metrów wysokości i jest uznawany za najwyższy łuk skalny na Wadi Rum. Łuk położony jest po drodze do kolejnych punktów, a krajobrazy wokół są jak zwykle przepiękne.
Kanion Abu Khashaba /Abu Khashaba Canyon
Kanion Abu Khashaba to kilkusetmetrowy kanion z cudownymi widokami i stromymi po bokach skałąmi. Abdul wysadził nas przy wejściu do kanionu i powiedział, że będzie czekał na nas po drugiej stronie. „Tylko się nie zgubcie!” rzucił z uśmiechem na twarzy i odjechał. Skalne ściany, czerwony piasek, fantazyjnie powyginane drzewa i pachnące maciejką krzewy. Kanion Abu Khashaba był zaskakująco zielony, rośliny wyrastały wprost z czerwono-pomarańczowej ziemi. Zabrakło jedynie promieni słońca wpadających pomiędzy skały, ale idealnego światła nie można mieć w każdym miejscu.
Zdecydowanie polecamy odwiedzenie tego kanionu. Widoki są inne niż w pozostałych miejscach, kanion jest bardzo fotogeniczny i raczej nie spotkacie tam zbyt wielu ludzi, większość wycieczek tutaj nie dociera. Polecamy zacząć jego zwiedzanie z niżej położonego punktu, wtedy na koniec będzie czekał na Was piękny widok chylącego się ku zachodowi słońca, bo zapewne o takiej porze dnia tutaj dotrzecie.
Łuk skalny Umm Fruth / Umm Fruth Arch
Niezwykła gra światła przed zachodem słońca. Łuk skalny Umm Fruth nie jest o tej porze dnia oświetlony, ale promienie słońca padają na skałę Umm Fruth znajdującą się za nim wzmacniając jej pomarańczowo-czerwony kolor. Efekt widać na zdjęciu. Łuk Umm Fruth jest zdecydowanie większy niż tzw. mały skalny łuk, który odwiedziliśmy na początku dnia, ma około 15 metrów wysokości. Jest również łatwo dostępny, bez problemu można wejść na górę po skalnym zboczu. Jeżeli nie masz ochoty wspinać się na niego, i tak warto tu przyjechać.
Zachód słońca w okolicy Um Sabatah
Zachód słońca był jednym z najbardziej wyczekiwanych przez nas momentów w Wadi Rum. Abdul zabrał nas w okolice Um Sabatah, słynące ze spektakularnych widoków o zachodzie słońca. Weszliśmy na jedną z najwyższych skał w dolinie, razem z nami było kilka innych osób. Ze skały roztaczał się piękny widok na otwartą przestrzeń pustyni oraz morze skał na horyzoncie. Miejsce na zachód słońca wręcz idealne. Widoki i kolory były spektakularne i niezapomniane. To nasz pierwszy zachód słońca na pustyni, po tym, co zobaczyliśmy i doświadczyliśmy, jesteśmy pewni, że nie ostatni.
Słońce chowało się za skalnymi wierzchołkami bardzo szybko, wystarczyło kilka chwil, aby widok nabierał nowego wymiaru i innej barwy. Nagle wszystko zgasło, zniknęły ciepłę kolory zachodu, Wadi Rum zaczęła pogrążać się w delikatnym zmroku. Zrobiło się naprawdę chłodno, z bagażnika wyciągnęliśmy nasze ciepłe kurtki. W zależności od pory roku słońce zachodzi nad Wadi Rum od 16.30 do 19.45, w połowie marca zachód był około 17.30.
Wadi Rum nocą
Jest godzina 21, zachód słońca był przed 18. Planowaliśmy zrobić nocne zdjęcia gwiazd, oczyma wyobraźni widzieliśmy pustynię pogrążoną w ciemności i gwiazdy świecące mocno na niebie. W nasze plany wmieszał się księżyc, który kilka dni przed pełnią świecił niezwykle mocno. Spacerując po pustyni, rzucaliśmy całkiem wyraźne cienie, aby poruszać się nie potrzebowaliśmy latarki, księżyc oświetlał skały bardzo wyraźnie.
Jeszcze wyraźniej było to widać na zdjęciach, na których widoczne były zarówno gwiazdy, jak i oświetlony przez księżyc przedplan. Nie taki efekt chcieliśmy osiągnąć, ale też wyszło ciekawie, kolejne fotograficzne doświadczenie zdobyte. Jak widać nie ma, co oczekiwać, tylko przyjmować pełnymi garściami to, co daje w danej chwili życie.
Zarb – grill po beduińsku
Próbowaliśmy już greckiej kuchni wulkanicznej na wyspie Milos czy też islandzkiego chleba wulkanicznego, ale na pustyni Wadi Rum po raz pierwszy jedliśmy potrawę przyrządzaną w „pustynnym piecu”, nazywanym także beduińskim grillem. Zarb to popisowa potrawa jordańskich Beduinów. Składniki są proste, w naszym przypadku były to ziemniaki, kurczak, cebula i marchewka. Tradycyjnie jada się także jagnięcinę.
Wszystkie składniki wkłada się do podziemnego pieca rozgrzanego węglami, przykrywa kocami i zasypuje piachem. Po kilku godzinach spędzanych pod ziemią mięso było niezwykle aromatyczne i soczyste, rozpływało się w ustach. Podane było z ryżem, pitami, sałatką i oczywiście beduińską herbatą z kardamonem, którą piliśmy już kilka razy tego dnia podczas wycieczki po pustyni.

Nocleg na pustyni Wadi Rum z dziesiątkami gwiazdek
Planując pobyt w Wadi Rum rozmawialiśmy z kilkoma campami, w końcu zdecydowałam się na Desert Sunset & Tour, który brzmiał najsensowniej. Za 60 JOD za osobę mieliśmy całodzienny prywatny tour z noclegiem w campie, lunchem, śniadaniem i obiadokolacją. Na kolację podawany jest oczywiście zarb, można zobaczyć w jaki sposób jest on „pieczony” w ziemi. Camp jest pięknie położony, w głębi pustyni, otaczają go malownicze skały. Nasze nocne zdjęcia robione były w odległości około kilometra od campu. Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć wschód lub zachód słońca, wystarczy wdrapać się na jedną z okolicznych skał.

W campie jest prąd, telefony i baterie można naładować bez problemu w głównym namiocie, w którym podawane są posiłki oraz przez cały dzień można napić się herbaty. Namioty są czyste, jest w nich oświetlenie, dostaliśmy dodatkowe koce, ponieważ było w nocy dosyć chłodno. W campie jest około 30 namiotów, nasz namiot położony był w zewnętrznym rzędzie, z „okna” mieliśmy piękny widok na pustynię. Oprócz namiotów jest także murowana łazienka z toaletami i prysznicami. Po rezerwacji namiotu na bookingu skontaktowaliśmy się z Moharebem, uzgodniliśmy cenę i miejsca, które odwiedzimy podczas touru. Kamp zobaczysz tutaj: Desert Sunset & Tour, cena na bookingu jest umowna, nie zawiera ani touru ani dojazdu. Po rezerwacji lub przed ustalasz indywidualnie cenę za swój pakiet.
Pustynia Wadi Rum to niesamowite przeżycie oraz obowiązkowe według nas miejsce do odwiedzenia podczas podróży do Jordanii. Jeżeli planujecie nawet krótki pobyt w Jordanii np. na przedłużony weekend, Wadi Rum wraz z noclegiem w campie da się umieścić w trasie podróży. Więcej informacji o naszej podróży znajdziesz w tym poście: Jordania samochodem – nasze doświadczenia, koszt i plan krótkiej podróży.
Wszystkie posty z podróży do Jordanii:
Jordania
Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!
Jak patrzy się na takie zdjęcia, to człowiek natychmiast chce się pakować i wyruszać w podróż 🙂 Pozdrawiamy!
Dzięki, bardzo nam miło 🙂 Pozdrawiamy!
Piękne widoki, piękne zdjęcia! az chce się tam pojechać! dzięki za wpis, może kiedyś się tam wybiore
Bardzo polecamy Wadi Rum i Jordanię, widoki są cudowne, jedzenie pyszne, a ludzie życzliwi, pozdrawiamy!
Pięknie! Moje marzenie! A w jakim miesiącu byliście? Chcemy sie wybrać na początku czerwca, czy nie będzie za gorąco?
Byliśmy w połowie marca i pogoda była zmienna. W czerwcu na pewno będzie bardzo ciepło, może być wręcz gorąco, średnio jest powyżej 30 stopni. My nieźle się strzaskaliśmy przy kilkunastu stopniach. Dla nas marcowa pogoda była bardzo dobra do zwiedzania, do tego nie było tłumów w Petrze. Jeżeli będziemy wracać do Jordanii, o czym myślimy, to na pewno poza szczytem sezonu, będziemy celować w kwiecień, albo wrzesień/ październik. Pozdrawiamy serdecznie!
Taki obraz Wadi Rum to niestety tylko fragment prawdy, obraz mocno wyretuszowany. Jeśli zajrzyjcie pomiędzy skały przy źródełku Lawrence’a albo za głaz przy wejsciu do kanionu albo na tył wydmy czy dowolnego beduińskiego obozu zobaczycie tony śmieci i plastiku ktokt powoli zalewają Wadi Rum. Taka jest ceną jaką to piękne miejsce płaci za tanie loty i wxmoxona turystykę. Łatwo zamykać na to oczy ale jeśli tak będziemy robili za kilka lat pustynie czeka los podobny do oceanów, stana się wielkim wysypiskiem śmieci. Takie wyidealizowane opisy są bardzo kyszack ale i nieprawdziwe a przede wszystkim nieodpowiedzialne 🙁
Gdyby było dużo śmieci na pewno byśmy o tym napisali. Nie zamykamy oczy, nie koloryzujemy, nie retuszujemy i nie tworzymy nieodpowiedzialnych postów, trochę Pani popłynęła z zarzutami w swoim komentarzu. Będąc w Wadi Rum mamy zupełnie inne odczucia, nie zalewały nas tony śmieci, a stwierdzenie „dowolnego beduińskiego obozu” jest mocnym przekoloryzowaniem, no chyba że Pani odwiedziła każdy obóz na pustyni, a są ich zapewne setki. Tam gdzie masowa turystyka zawsze pojawiać się będą śmieci, taki jest poziom świadomości ludzkości tej planety która niszczy wszystko na swojej drodze bez skrupułów i tego nie przeskoczymy. W naszym campie i wokół niego nie było śmieci, było one natomiast zapakowane w worki, włożone do jednego z pickupów należących do właściciela i wywiezione rano w stronę wioski. Na pustyni widzieliśmy jedno bardzo zaśmiecone miejsce, była nim wioska Wadi Rum Village, w której mieszkają Beduini. Na podwórkach były porozrzucane śmieci czy stare części samochodów, pomiędzy nimi bawiły się dzieci. Dom właściciela naszego campu był brudny i zaniedbany w odróżnieniu od samego campu, który był czysty. Nasze spostrzeżenia są zupełnie przeciwne niż Pani. Najwięcej śmieci nie ma w miejscach turystycznych, ale tam gdzie żyją Jordańczycy. Wszystkie zabudowania wokół dróg są przeraźliwie zaśmiecone, czego nie ma na przykład w turystycznej Wadi Musa. W Petrze jedliśmy śniadanie na uboczu przy kamieniach, obok nas jedli również Beduini. My zabraliśmy wszystkie śmieci ze sobą, oni powyrzucali wszystko pomiędzy kamienie i skały. Problem śmieci nie pojawił się w Jordanii przez masową turystykę i dopóki Jordańczycy będą śmiecić koło własnego domu i koło siebie, ciężko będzie się z tym uporać.
Super fotki, aż chciałoby się spakować w plecak i wyruszyć nawet dzisiaj w podróż!
W takim razie zachęcamy do podróży, widoki są tu nieziemskie i niepowtarzalne, pozdrawiamy!
Super relacja!!!!! Namówiliście mnie, jak dograliście rodzaj wycieczki całodniowy i że na 10:00 na miejscu czy mailowo?
RELACJA SUPER!!!! PO przeczytaniu (lecimy w lipcu) Zarezerwowałem Desert Sunset & Tour jak dograliście cołodniowy tour na miejscu po zameldowaniu, telefonicznie, mailowo i czy to był dodatkowy koszt?
Od razu po rezerwacji kontaktowaliśmy się przez aplikację bookingu oraz whatsup. Rezerwacja przez booking jest tylko nawiązaniem kontaktu, potem ustalasz dalsze szczegóły. Jak pisaliśmy w poście, 60 JOD za osobę mieliśmy całodzienny prywatny tour z noclegiem w campie, lunchem, śniadaniem i obiadokolacją. To są standardowe ceny za taki pakiet. Pytasz o dodatkowy koszt, co dokładnie masz na myśli? Pamiętaj, że w lipcu będzie strasznie gorąco, nawet ponad 40 stopni, i przed wjazdem na pustynię zaopatrz się w dużą ilość wody. Pozdrawiamy!
ja tez jade z mezem w lipcu. upal nam niestraszny, po dubaju jestem pozytywnie nastawiona i nie moge sie doczekac
Czerwona Pustynia niczym Mars, potrafi kosmicznie oczarować. Szkoda tylko, że byłam tam zbyt krótko, oczywiście na pustyni nie na Marsie.
To prawda, jest kosmicznie! Jak długo byłaś?
Znakomita relacja i jak mocno przydatna. W przyszłym roku spełnimy nasze marzenia. Już zaczynamy liczyć dni do wyjazdu. Pozdrawiamy.
Teresa z Hanią.
Dziękujemy za miłe słowa! Życzymy spełnienia marzeń i udanej podróży do Jordanii 🙂 Pozdrawiamy serdecznie!
Ale super. W poniedziałek 1.08 wyruszamy do Jordanii. Wadi Rum to jeden z naszych punktów.
W takim razie życzymy udanej podróży! Czekają na Was piękne, wręcz nieziemskie widoki 🙂