Brandenburgia, kraina rybami, owocami i warzywami płynąca… Taki obraz Brandenburgii pozostał nam w pamięci i w kubkach smakowych. Ziemniak nie gra tutaj pierwszych skrzypiec, został zdetronizowany przez szparagi, dynię i szprewaldzkie ogórki, a potrawy rybne są tu równie popularne jak mięsne. Można je popić świetnym lokalnym winem, piwem, a nawet whiskey. Dziś pokażemy Wam jak smakuje Brandenburgia.
Brandenburgia – kuchnia i tradycje kulinarne Brandenburgii
Naszą kulinarną przygodę z kuchnią Brandenburgii rozpoczęliśmy od zupy rybnej. Tak, dobrze czytacie. Nie do mięsa czy ziemniaków, tylko właśnie od zupy rybnej. Bardzo duże piętno na kuchni Brandenburgii odcisnęła bowiem natura. Pisaliśmy już o wodnym labiryncie w Spreewaldzie (Spreewald – wodny labirynt i niemiecka Wenecja), ale dróg wodnych jest tu dużo więcej, rozsiane są one po całej Brandenburgii. Obok uprawy warzyw i owoców, łowienie ryb było jednym z tradycyjnych zajęć na tych ziemiach.
Specyfiką zup rybnych jest to, że są mało.. rybne. Dzieje się tak z bardzo prostego powodu, nie są gotowane na wywarze rybnym tylko na przykład warzywnym. Albo piwnym jak szprewaldzka zupa rybna. Są naprawdę bardzo smaczne, ale także zupełnie inne od tych, które jedliśmy do tej pory. Oczywiście na zupach się nie kończy, można zjeść ryby przyrządzane na różne sposoby, w Werderze i Lübbenau znaleźliśmy także Fischbrötchen, którymi zajadamy się zawsze jak tylko jest zobaczymy, są znakomite!
Oczywiście je się także mięso, currywursty i bratwursty, ale kiedy pytaliśmy się mieszkańców o regionalne potrawy wszyscy bez chwili zastanowienia wymieniali ziemniaki gotowane w mundurkach polane białym serem quark doprawionym ziołami, szczypiorkiem i olejem lnianym. Wydaje się być bardzo proste i nieskomplikowane,ale smak tego dnia tkwi właśnie w prostocie, składnikach najwyższej jakości i tradycji. Wszystkie składniki są bowiem uprawiane czy tłoczone miejscu. Drugim daniem, które często pojawiało się w odpowiedziach jest deser Rote Grütze. To rodzaj puddingu z czerwonymi owocami: porzeczkami, malinami czy wiśniami. Jest naprawdę niezły!
Brandenburgia: owocowo-warzywne zaplecze Berlina
Skoro o owocach mowa, musicie wiedzieć, że Brandenburgia owocami i warzywami stoi. Sprzyjające warunki klimatyczne oraz polityka NRD sprawiły, że region ten jest swego rodzaju owocowo-warzywnym zapleczem Berlina. W czasach NRD warzywa i owoce uprawiano w kooperatywach, odpowiednikach polskich PGR-ów, po upadku Muru Berlińskiego ziemie kooperatyw zaczęły przechodzi w ręce prywatne. Podobno najlepsze szparagi rosną w okolicy Beelitz. Tego nie wiemy, bowiem z sezonem na szparagi się minęliśmy. Trafiliśmy za to na początek sezonu dyniowego i do dyniowego królestwa, w którym z dyni były lody, wino, makarony, ciasta, placki oraz… rzeźby królów m.in Elvisa i króla pruskiego Fryderyka Wielkiego.
W Klaistow uprawia się ponad 30 rodzajów dyni, a wszystko po to, aby zrobić z nich jedyną w swoim rodzaju wystawę. Rzeźby zrobione były ze 100 000 dyni. Nie pomyliliśmy się w liczbie zer, też w to nie wierzyliśmy. Oprócz dyniowej wystawy i restauracji jest tu wielki sklep z przeróżnymi produktami z regionu oraz pochodzącymi z farmy wyrobami np. likierem, winem czy makaronem ze szparagów, truskawek lub jagód.
Z pestek dyni wyciska się olej i je się go nie tylko z sałatkami, ale także dodaje do jajecznicy pod koniec smażenia oraz do … lodów. Podobno lody z olejem pestek dyni smakują wyśmienicie. Nie próbowaliśmy, musieliśmy uwierzyć na słowo właścicielowi Beelitzer Kürbiskernöl lokalnej farmy produkującej jeden z najbardziej znanych olejów z pestek dyni w regionie. Wizyta na obu farmach pokazała nam zupełnie inny od polskiego model prowadzenia farmy. Wiele z nich, jak te które odwiedziliśmy w Beelitz, jest otwarta dla gości. I wcale nie chodzi tylko o mały sklepik. Na miejscu w sezonowych restauracjach można zjeść potrawy z sezonowych warzyw, zobaczyć jak się je uprawia, napić się piwa i porozmawiać z właścicielem.
Pisząc o kuchni Brandenburgii nie można nie wspomnieć o warzywnym symbolu NRD, czyli o ogórkach szprewaldzkich. W Szprewaldzie są one dosłownie wszędzie. Na każdym rogu za 1 euro można kupić kanapkę ze smalcem i ogórkiem czy też za 3-4 euro słoik z ogórkami. Tradycyjna Gurkensalad przypomina naszą mizerię, oprócz ogórka i kwaśnej śmietany dodaje się do niej posiekany szczypiorek lub koperek. Ogórkowe jest piwo, nalewki i lody. Smak mają ciekawy, ale nie nas nie urzekły. Jeżeli lubicie jeździć na rowerze możesz pojechać Gurkenradweg, czyli ogórkową ścieżką rowerową, która ma około 260 km i prowadzi przez najważniejsze punkty Szprewaldu oraz właśnie gospodarstwa, w których uprawia się ogórki.
Werderaner Wein – najbardziej wysunięta na północ, zarejestrowana niemiecka winnica
Najlepsze wino w Brandenburgii znajdziecie w winnicy na wzgórzu Wachtelberg! – usłyszeliśmy w Werderze nad Havlem. Tylko czy na takiej szerokości geograficznej da się uprawiać dobre wino? To była pierwsza rzecz, która przeszła nam przez myśl. Musimy to sprawdzić. Z córką właścicieli winnicy umówieni byliśmy o 9:30. Cóż, czy można rozpocząć lepiej dzień niż od kieliszka dobrego wina? Tradycje winiarskiej w tej okolicy sięgają aż XIV wieku, kiedy to mnisi z Burgundii osiedlili się w Brandenburgii i przywieźli do regionu kulturę winną, ale sama winnica jest o wiele młodsza. W czasach NRD na wzgórzu działała owocowa kooperatywa. W roku 1985 przypomniano sobie o winiarskich tradycjach i zapadła decyzja o rekultywacji winnicy. Jej najstarsze części mają więc dzisiaj 30 lat.
Po upadku NRD i kilku latach zawieruchy polityczno-gospodarczej winnicę zdecydowała się przejąć rodzina Lindicke. Ryzyko było sporo. Nikt tak naprawdę nie widział, czy w takich warunkach klimatycznych da się uprawiać winogrona i jakie wino z nich wyjdzie. Teren jest pagórkowaty i całkiem dobrze nasłoneczniony, piaszczysta ziemia szybciej się nagrzewa, ale też bardzo szybko się wychładza, dlatego uprawia się tu szczepy winogron dojrzewające w październiku. Najbardziej popularnym szczepem jest Müller-Thurgau. Pierwszy łyk rozwiał nasze wszelkie wątpliwości! To wino jest znakomite! Zamiast rieslinga uprawia się tutaj Saphirę. Znajdziecie także dorn feldera i regenta.
Znakomity jest tu także feder weisser, czyli typowy niemiecki napój z winogron, do którego dodaje się drożdże. Feder weisser pije się, kiedy drożdże pracują. Jest idealny na upały, lekko musujący, zawiera mniej alkoholu niż wino, jest niezwykle orzeźwiający. Feder weisser podaje się najczęściej z Zwiebelkuchen, czyli ciastem cebulowym, interesujące połączenie, nie uważacie?
Brandenburgia królestwem rokitnika
Nazywany jest cytryną północy lub rosyjskim ananasem i zawiera kilkanaście razy więcej witaminy C niż pomarańcze i kilka razy więcej niż czarna porzeczka. Z rokitnika, bo o nim mowa, można zrobić wino, likier, naturalne żelki, leczniczy olej, kosmetyki czy zjeść go suchego czy oblanego czekoladą. Na farmie rokitnika Sanddorn pod Werderem spróbowaliśmy wszystkiego, zobaczyliśmy jak go się uprawia, a na koniec zjedliśmy tagliatelle z pesto i rokitnikiem i popiliśmy je rokitnikowym, naturalnym „red bullem”. Piaszczysta gleba w okolicach nadaje się świetnie do uprawy rokitnika. Skąd wziął się on w Brandenburgii? Była to decyzja polityczna, rząd zdecydował, że skoro da się uprawiać rokitnik w Rosji, da się także w Brandenburgii. Początki były tragiczne, zbiorów praktycznie nie było.
Na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku wypracowano własną metodę, która pozwoliła na pozyskanie rokitnika wysokiej jakości. Owoców rokitnika nie można zbierać od razu z drzewa, ponieważ zachodzi wtedy proces utlenienia, a niezwykle cienka skóra zostaje naruszona. Zaczęto więc sadzić rokitnik w tunelach i zbierać z traktorów ścinając nożycami całe gałęzie, a wręcz połowę krzaków. Gałęzie jadą następnie na kilka dni do chłodni, gdzie mrożą się w temperaturze -36 stopni. Po wyjęciu z chłodni potrząsa się gałęziami, owoce nienaruszone odpadają, są płukane i przeciskane przez wyciskarkę śrubową. Tak powstaje gęsty koncentrat, z którego można zrobić np. energetyzujące rokitnikowe hugo, zamiast prosecco dodaje się właśnie koncentrat. Ale największym odkryciem były w 100% naturalne, wegańskie żelki z rokitnika. To były najlepsze żelki jakie kiedykolwiek jedliśmy!
Brandenburgia i alkohole – lokalna whisky, owocowe wino i obstbrände
Owocowa obfitość Brandenburgii przejawia się także w produkowanych w tym regionie alkoholach. Wspominaliśmy już o winie z rokitnika czy nalewce ogórkowej, ale wina i nalewki robi się tu z najróżniejszych owoców i warzyw – truskawek, jagód, jabłek, wiśni, gruszek, dyni czy szparagów. Wino może być także musujące. Popularne jest secco, czyli owocowa czy też dyniowa niemiecka wariacja prosecco. Oczywiście w smaku nie da się ich porównać do prosecco. Popularne są także mocniejsze owocowe trunki, czyli obstbrände. Moga być jabłkowe, gruszkowe, malinowe czy też mieszane. W GLINA Whisky spróbowaliśmy nie byle jakiego, bo mistrzowskiego Obstbrände Apfelwiese, które zdobyło medal Mistrzostw Świata Obstbrände w 2014 roku. Ale do tego miejsca pojechaliśmy w innym celu, aby spróbować lokalnej whiskey. I choć zdecydowanie wolimy dobre wino od whiskey, musimy przyznać, że mile nas zaskoczyła. Cały proces produkcji Glina whiskey odbywa się na miejscu, od uprawy jęczmienia, poprzez fermentację i destylację, po leżakowanie.
Informacje praktyczne:
- Wystawa rzeźb z dyni otwarta jest od 31 sierpnia do 1 listopada. Wejście kosztuje 2 euro. Szczegóły znajdziecie na stronie: Spargelhof Klaistow
- Farma rokitnika, na której byliśmy znajduje się na obrzeżach Werderu, można do niej dopłynąć także łódką lub kajakiem. W restauracji menu jest sezonowe, szczegóły znajdziecie na Sanddorn.
- Najlepsze szparagi uprawia się w okolicach Beelitz, tam też znajduje się wiele farm uprawiających szparagi, dynie i owoce sezonowe.
Wszystkie przepisy i posty o kuchni niemieckiej:
Kuchnia niemiecka
Wszystkie posty z podróży po Niemczech:
Niemcy
W podróż kulinarną do Brandenburgii pojechaliśmy na zaproszenie Niemieckiej Centrali Turystyki.
Spodobał się Tobie ten tekst? Będzie nam miło, jeżeli podzielisz się nim ze znajomymi i będziesz z nami na blogu, Facebooku i Instagramie!
NIezłe te figury dyniowe 😉
Od samych zdjęć już ślinka cieknie 😀
Super wpis i piękne zdjęcia, smaka narobiliście. Ziemniaki gotowane w mundurkach polane białym serem quark doprawionym ziołami, szczypiorkiem i olejem lnianym to znajome danie- nasz wielkopolski gzik z pyrami to prawie to samo 🙂
W końcu to są bardzo bliscy sąsiedzi 🙂
Zupy rybne w Niemczech są naprawdę dobre! No i z wielkim sentymentem wspominam Fischbrotchen – najlepsze przekąski w drodze 🙂
Nie miałem pojęcia, że nasi zachodni sąsiedzi produkują whisky. Ciekawi mnie nazewnictwo: whisky i whiskey to wbrew pozorom nie to samo. Ta pierwsza jest alkoholem typu szkockiego, ze słodu suszonego na palonym torfie (stąd ten trochę dymny aromat). Whiskey upodobali sobie Amerykanie i Irlandczycy. Z etykiet na zdjęciach wnioskuję, że tu mamy do czynienia z whisky: czy rzeczywiście to szkocki typ produkcji, czy może Niemcy stosują po prostu nazewnictwo dość dowolnie?
Od samego patrzenia zgłodniałam. Lody dyniowe mój numer jeden.
Fajnie się zaskoczyć smakami naszych sąsiadów. Nie spodziewałem się, że odnajdę takie rzeczy w niemieckiej kuchni.
Niemiecka kuchnia jak widać potrafi zaskoczyć!
Wbrew pozorom kuchnia niemiecka jest bardzo smaczna i dość urozmaicono. Każdy region jest inny, szczególny. Bardzo często i błędnie wydaje się nam, że Niemcy zajadają się tylko kiełbasą albo golonkom popijaną piwem 🙂
zaintrygowaliście mnie tym ogórkowym piwem i nalewką, nigdy nie slyszałam o takich wynalazkach (lody jadłam). ciekawe czy gdzieś u nas można to znaleźć. a jak nie trzeba bedzie pojechać do Brandenburgii, dobrze że to blisko!