W Siem Reap w Kambodży spędziliśmy trzy wspaniałe dni – jest to najlepsze miejsce jakie do tej pory odwiedziliśmy. I to nie tylko ze względu na największy obiekt sakralny na świecie, czyli Angkor Wat i inne świątynie w Angkor, ale także przez wyjątkowe miejsce, w którym mieszkaliśmy, uśmiechniętych i przemiłych mieszkańców, pyszne jedzenie (2-3 $ za sporą porcję), relaksujące masaże (3$ za godzinę!) i kopalnię wszelakich dóbr na tamtejszych bazarach.
Zachód słońca w Angkor Wat
Pierwszego dnia wybraliśmy się rowerami na zachód słońca nad największą i najbardziej znaną świątynię Angkor Wat. Po przejechaniu zaledwie 6 km w jedną stronę rozpływaliśmy się – zwiedzanie świątyń na rowerze w 35 stopniach to słaby pomysł, rower ma swój urok, ale nie w takiej temperaturze. Angkor Wat robi ogromne wrażenie, podobnie jak tłumy turystów przewijające się codziennie przez świątynię. Tuż przed zachodem świątynia opustoszała – wszyscy przenieśli się zachód słońca na pobliskie wzgórze i zostaliśmy we wnętrzu z zaledwie garstką osób. Kiedy kręciliśmy się na najwyższym poziomie Angkor Wat w poszukiwaniu dobrych ujęć, podszedł do nas kambodżański policjant i wyszeptał czy nie chcielibyśmy zobaczyć zachodu słońca ze szczytu świątyni – za jedyne 5$ wszyscy strażnicy przymkną oko na to, że wejdziemy na teren zamknięty o tej godzinie dla turystów. Takich okazji się nie marnuje, tak wygląda Angkor Wat bez turystów o zachodzie słońca.
W ciągu dnia ciężko o takie widoki. Przy Angkor Wat cały czas kłębią się tłumy. Najwięcej ludzi jest oczywiście o wschodzie słońca. Każdy chce zrobić zdjęcie słynnego odbicia Angkor Wat w wodzie. Ale nie każdy wie, że ilość wody przed świątynią zależy od pory roku. Pod koniec pory suchej jest jej niewiele, a o takim ujęciu nie ma mowy.
Jak zwiedzać Angkor Wat i świątynie w Angkor?
W kolejne dni przemierzaliśmy Angkor tuk tukiem – trafił nam się chyba najlepszy kierowca w okolicy Mr Orn. Miał nie tylko ogromną wiedzę o wszystkich budowlach, ale wiedział także jak unikać tłumów. Na naszą prośbę jeździliśmy w przeciwnym kierunku niż całe stado pozostałych turystów, dzięki czemu w niektórych świątyniach byliśmy zupełnie sami i w spokoju podziwialiśmy kunszt, architekturę, zdobienia, geometrię i przyrodę, która siłą wdzierała się w niektóre budowle. Tylko w jednym momencie nasza trasa przecięła się z tabunem ludzi, chyba tylko my wpadliśmy na pomysł, aby zwiedzać pod prąd.
Bayon i Angkor Thom
Równie wielkie wrażenie jak Ankor Wat zrobiła na nas świątynia Bayon znajdująca się w samym sercu Angkor Thom, ostatniej stolicy imperium khmerskiego. Z 54 wież spogląda na Ciebie 216 pięknie wyrzeźbionych twarzy, będących prawdopodobnie wizerunkami króla Dzajawarmana VII. Cały czas czujesz na sobie ich przenikliwy wzrok, masz wrażenie, że obserwują i śledzą każdy Twój krok. Prawdopodobnie tak miało być. Poddani mieli na każdym kroku czuć i widzieć obecność króla, każdy ich czyn miał być bacznie obserwowany przez jedno z obliczy króla.
Ta Prohm – świątynia Tomb Raidera
Świątynię Ta Prohm rozsławiła na całym świecie Angelina Jolie i grana przez nią Lara Croft. Po sukcesie filmu coraz więcej osób zaczęło kojarzyć Ta Prohm jako świątynie Tomb Raidera. Jest to świątynia, w której najbardziej widać, jak bardzo natura wdarła się do Angkoru. Kiedy pozostałe większe świątynie były restaurowane, Ta Prohm postanowiono pozostawić w jak najmniej naruszonym stanie, aby wystawić żywy pomnik historii. Zadbano jedynie o względy bezpieczeństwa. Dzięki temu możemy zobaczyć jak potężne drzewa wyrastają z murów świątyń, a także jak część z nich porozsadzały. Tuż obok pięknych rzeźb leżą stosy porozrzucanych bloków skalnych, a gdzieniegdzie korzenie drzewa po prostu położyły się na budowli.
Banteay Srei – pięknie zdobiona, czerwona Cytadela kobiet
Banteay Srei leży poza główny obszarem Angkoru, trzeba do niej podjechać spory kawałek tuk tukiem, ale naprawdę warto, ponieważ świątynia jest wyjątkowa. Nie zbudowali jej khmerscy władcy, ale dwaj bramini, dlatego w Banteay Srei znajdziemy rzeźby hinduskich bogów Sziwa i Wisznu czy też sceny z hinduskich eposów Mahabharata i Ramajana. Banteay Srei, nazywana Cytadelą kobiet, jest niezwykle pięknie i pieczołowicie zdobiona, oprócz nawiązań do hinduistycznych wierzeń i mitologii, jest to także sporo rzeźbionych liści i kwiatów. Wszystko wyrzeźbione jest w pięknym różowym piaskowcu.
W okolicy Banteay Srei znajduje się Kbal Spean – wodospad z fallusami wykutymi na dnie. W porze suchej wodospad jest prawie całkowicie wyschnięty, jest raczej niewielką sadzawką niż wodospadem. Do Kbal Spean prowadzi przyjemna droga przez tropikalny las. Według nas wodospad nie jest obowiązkowym miejscem do odwiedzenia. Jeżeli brakuje Wam czasu, lepiej wykorzystać go na zwiedzanie świątyń.
Trasy zwiedzania Angkor – nasze propozycje
Pierwszego dnia przyjechaliśmy do Siem Reap koło 15 i wybraliśmy się rowerem tylko na zachód słońca w Angkor Wat. Po godz. 17:00 można wejść na teren Angkoru bez opłat.
Trasa 1 – największe atrakcje Angkor
Drugiego dnia zobaczyliśmy najbardziej znane miejsca w kompleksie Angkor: Prasat Kravan, Sras Srang, Banteay Kdei, Ta Prom, Ta Keo, Chau Say Thevoda, Thommanom, Victory Gate, Angkor Wat, zachód słońca na wzgórzu Phnom Bhakeng. Tuk Tuk z napojami kosztował nas 11 dolarów.
Trasa 2 – mniej znane atrakcje Angkor
Trzeciego dnia pojechaliśmy do rzadziej odwiedzanych miejsc: przepięknej hinduskiej świątyni Banteay Srei, wodospadu z fallusami wykutymi na dnie Kbal Spean (w porze suchej jest wyschnięty), Pre Rup, East Mebon, Ta Som, Neak Pean, Preah Khan, North Gate of Angkor Thom. Tuk tuk z napojami kosztował nas 23 $.
Więcej zdjęć i informacji o Angkorze znajdziecie w poście: Kunszt, precyzja i rozmach świątyń Angkoru.
Gdzie spać w Siem Reap?
Spaliśmy w cudownym Golden Temple Villa, gdzie każdy starał się, aby nasz pobyt był jak najlepszy i bezproblemowy. Poprosiliśmy o zmianę pokoju, dostaliśmy w tej samej cenie pokój o lepszym standardzie. Atutem jest świetny ogród z hamakami, pyszna i tania restauracja i khmerskie masaże za 3$ dolary za godzinę. Lokalizacja bardzo dobra – blisko bazarów czy Pub Street. Warto wykupić śniadania.
Za dwójkę z klimatyzacją i śniadaniami płaciliśmy 22$ za noc. W cenie rowery, kawa, herbata, banany, jeden masaż. Obsługa pomoże kupić bilety na autobusy do Bangkoku, Phnom Pehn czy Ko Chang oraz zorganizuje kierowcę tuk tuka na całodzienne zwiedzanie Angkoru. Pokój zarezerwujesz pod tym linkiem: Golden Temple Villa. Będzie nam miło, jeśli rezerwując polecany przez nas nocleg skorzystasz z naszego linka – dla Ciebie cena się nie zmieni, a Booking podzieli się z nami swoją prowizją. Mała aktualizacja! Od naszego pobytu zmieniły się ceny, a samo miejsce zostało wyremontowane, dobudowano także basen, nadal cieszy się świetnymi opiniami.
Wszystkie posty z podróży po Kambodży:
Kambodża
Lubisz nasze przepisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!
18 komentarzy
Dzięki, że przerwa techniczna się skończyła bo denerwowało mnie oczekiwanie na kolejną sesję. Z opisu wynika, że macie bardzo napięty terminarz, wycieczki, zwiedzanie bazarów, degustacje wieczorami musicie być zmęczeni a do tego ta temperatura która wypala chęć do poruszania się. Mieliście okazję zobaczyć nocą drogę mleczną z półkuli południowej ze swoim krzyżem południa ? Jak patrzę na zrobione fotografie to mam wrażenie, że zdjęcia są takie matowe jakby w powietrzu obecna była cały czas taka mgiełka, może to wynik strefy klimatycznej, a tak to mi się podoba wszystko !!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pitaja
Tak, jedliśmy czerwoną pitayę z białym miąższem, dzięki!
Kochani czy przyjmowalisci szczepionki przez kambodza?? Sa rozne opinie,wiec wole zapytac podroznikow a nie turystow;)
Cześć! Szczepiliśmy się tylko na żółtaczkę A i B, bardziej dlatego, że może się to przydać w Polsce. Nie szczepiliśmy się np. na dur brzuszny, ponieważ nie ma to według nas sensu. Do wszystkiego trzeba podejść ze zdrowym rozsądkiem. Unikamy szczepień i brania leków, które nie są potrzebne. Durem możesz zarazić się pijać brudną wodę. Bardzo uważaliśmy na wodę. Nie piliśmy niczego z kostkami lodu, nie jedliśmy owoców, których nie umyliśmy sami, unikaliśmy napojów, które nie były z butelek, które zostały otwarte w naszej obecności. Jedliśmy w różnych ulicznych i hotelowych knajpach, i nic nam nie było. Tabletek na malarię nie braliśmy, ponieważ w tych rejonach gdzie byliśmy i w porze, w której byliśmy nie było zagrożenia. Używamy Muggi z większym stężeniem deet, to jeden z niewielu preparatów skutecznie odstraszających komary.I spaliśmy pod moskitierami. Każdy musi sam podjąć decyzję czy się szczepi. Nie namawiamy do nieszczepienia się, ale do zachowania zdrowego rozsądku. W Kambodży jest malaria, ale raczej w regionach, w które turyści się nie zapuszczają. Po co więc faszerować się tabletkami na malarię? Pozdrawiamy 🙂
Dokladnie:p I takiej spodziewalam się idp. Dziekuje 🙂
też byłem i też chce wrócić, ale pozycja nr 1 w kategorii 'powroty’ to nadal Nepal!
Nepal jest na razie na naszej liście must see!
Niestety to „przymykanie oka” za 5 dolarów ma swoje ciemne strony – przemytnicy mogą dzięki temu wywozić z Angkoru całe posągi.
A rozwiązania niestety nie ma, bo region jest na tyle biedny, że każdy strażnik jest do przekupienia.
Ale pełna zgoda – cały kompleks jest niesamowitym miejscem, w którym można się zgubić na kilka dni. I też bardzo byśmy chcieli tam kiedyś wrócić…
Zawsze marzyłem o tym, by odwiedzić to miejsce. Odwiedziłem w końcu rok temu i mam mieszane uczucia, zresztą chyba jak wszyscy po trochę.
Jedno z miejsc na naszej liście!
Mnie też Angkor zachwycił, szczególnie te miejsca, które są rzadziej odwiedzane przez turystów. Cieszę się, że kupiliśmy 3-dniowy bilet 🙂
my też byliśmy w Angkorze 3 dni 🙂
Spędziliśmy tam 4 dni i po tym czasie miałem już dosyć starożytnych kamieni na całkiem długo 🙂
my byliśmy trzy dni i chętnie wrócimy jeszcze na kilka dni 🙂
matko, peknie :D!
chyba jeszcze nie słyszałam złego słowa o Angkorze! kiedyś w końcu będe musiała się tam wybrać 🙂
nie wierzę, że Ciebie jeszcze tam nie było!