Mała Fatra nazywana bywa Tatrami w miniaturze, ale jakiekolwiek porównania nie mają sensu. Kiedy stoisz na jednym ze szczytów grzbietu Małej Fatry, gdzie nie spojrzysz po horyzont ciągną się szczyty gór, prawdziwie morze gór. Jej zbocza porastają gęste, iglaste lasy, a liczne kaskady, wodospadziki i wąwozy umilą Tobie wędrówkę na szczyty przy akompaniamencie szumu wody i śpiewu ptaków, jeżeli wybierzesz się na górę poprzez Janosikove Diery.
Mała Fatra wcale nie jest taka mała, jej najwyższy szczyt – Wielki Krywań, ma 1709 m, a łączna długość oznakowanych szlaków turystycznych wynosi ok. 150 km. Wysokich i pięknych szczytów jest tu dużo więcej, Chleb, Stoch, Mały Krywań czy Wielki i Mały Rozsutec, są niewiele niższe i równie malownicze. Łączy je jedno – przepiękny czerwony szlak prowadzący graniami. Widoki na nim zapierają dech w piersiach do tego stopnia, że zdarzyło nam się kilka razy przysiąść na krawędzi grani i zamilknąć na kilka minut z zachwytu.
Dolina Vratna, Chleb, Stoch i Wielki Krywań
Zdobycie szczytów wcale nie jest takie trudne. Wystarczy dojechać do Doliny Vratnej i wejść zielonym szlakiem lub wjechać całoroczną kolejką gondolową Vrátna – Chleb – stąd jest już naprawdę niedaleko na Chleb czy Wielki Krywań. Jeżeli zdecydujesz się na wjazd kolejką, kup bilet tylko w jedną stronę, wejdź na Wielki Krywań, a następnie rusz wspomnianym wcześniej czerwonym szlakiem w kierunku Chleba i dalej Stocha, tam piękne widoki są nie tylko gwarantowane, ale jest ich niekończenie wiele. Intensywna zieleń, kolorowe kwiaty, drapieżne ptaki szukające ofiar pomiędzy szczytami. Przy Wielkim Krywaniu zdarzyło nam się zobaczyć także kilka szybowców cichuteńko płynących pomiędzy chmurami i wierzchołkami Małej Fatry. Czerwonym szlakiem może iść kilka lub kilkanaście godzin, ba, widoków i kilometrów wystarczy nawet na kilka dni.
Janosikove Diery – Mała Fatra oraz jej wodospady i skalne wąwozy
Najpopularniejszym i najbardziej znanym miejscem w Małej Fatrze nie jest żaden szczyt, a Janosikove Diery – wąskie i kręte skalne wąwozy położone pomiędzy masywami Małego i Wielkiego Rozsutca. Janosikove Diery w dosłownym tłumaczeniu oznaczają dziury Janosika. Określenie dziury jest bardzo trafne, jest tu bowiem pełno skalnych progów i zakamarków. Dlaczego Janosikowe? To właśnie w sercu Małej Fatry, w miasteczku Tierchowa (Terchová) urodził się w 1688 roku najsłynniejszy słowacki zbójnik Juraj Janosik. Jego życie obrosło legendami, ciężko oddzielić prawdę od fikcji, ale pewno jest jedno cieszy się on niezwykłą sympatią mieszkańców Małej Fatry. Jest ona tak duża, że w Dolinie Vratnej stanął jego pomnik z blachy stalowej w nadnaturalnej wielkości – ma aż 7,5 metra wysokości.
Najniższe Dolne Diery to łatwy i płaski szlak, ale na Novych i Hornych Dierach zaczynają się schody, dosłownie i w przenośni. Wąwozy poprzecinane są skalnymi progami oraz mniejszymi i większymi wodospadami tworząc jeden z najbardziej malowniczych szlaków górskich, jakie mieliśmy okazję do tej pory zobaczyć. W Janosikovych Dierach poruszać się po kładkach i drabinkach przerzuconych nad wodą, co jest równie wielką atrakcją, jak widoki czekające na górze.
Mały i Wielki Rozsutec
Z Janosikovych Dierów zejść można łatwym zielonym szlakiem lub wspiąć się trochę wyżej na Mały lub / i Wielki Rozsutec. Na szczycie Wielkiego Rozsutca urzekają podobno piękne skalne formacje. Podobno, bo jedyny czynnik, którego nie da się zaplanować w górach, czyli pogoda, trochę pokrzyżowała nasze plany. Przez zbliżające się załamanie pogody wybraliśmy trochę krótszą i łatwiejszą, ale równie piękną drogę przez Mały Rozsutec. Po drodze na i ze szczytu trzeba pokonać kilka stosunkowo łatwych łańcuchów, potem szlak prowadzi gęstym, pachnącym lasem. Szlak kończy się przy Terchovskiej Kolibie Diery, gdzie możecie zjeść pyszne, tradycyjne halušky.
NOCLEG:
Naszą bazą wypadową był bardzo przyjemny i rewelacyjnie zlokalizowany Hotel Diery – znajduje się on tuż przy wejściu na Janosikove Diery. Jeżeli wybierasz się w góry, jest to świetna lokalizacja przy samym szlaku. Hotel możesz zarezerwować pod tym linkiem. Będzie nam miło, jeśli rezerwując polecany przez nas nocleg skorzystasz z naszego linka, dla Ciebie cena się nie zmieni, a Booking podzieli się z nami swoją prowizją.
DOJAZD:
Do Ziliny dejechaliśmy samochodem, jechaliśmy nieco ponad 5 godzin z Warszawy. W budowie jest droga szybkiego ruchu, która już niedługo znacznie skróci czas dojazdu. Alternatywą jest dojazd pociągiem do Żiliny, a następnie z Żiliny do Terchovej autobusem, niestety nie ma bezpośredniego połączenia z Polski.
ATRAKCJE W OKOLICY:
- Baseny termalne w Rajeckich Teplicach: Jeżeli masz ochotę na relaks w basenach termalnych, wybierz się do Rajeckich Teplic, które są oddalone od Terchovej o około 35 kilometrów, korzystaliśmy z droższych, ale podobno najlepszych w Rajeckich Teplicach basenów Afrodyta, najcieplejszy basen termalny z wodą magnezowo-wapienną miał 40 stopni! Zapłaciliśmy 16 euro za osobę. Trochę tańszą opcją jest Diplomat, ale tam jeszcze nie byliśmy, nie mamy więc porównania.
- Wieś Čičmany: Relaks w Rajeckich Teplicach warto połączyć z wizytą we wsi Čičmany, która słynie z chat malowanych wapnem. O wsi przeczytasz w tym poście: Čičmany na Słowacji – chaty malowane wapnem.
- Mała Fatra to także lokalne sery i žinčica. W Salašie Zázrivá, który znajduje się kilka kilometrów od Tierchowej, możesz je nie tylko spróbować, ale także podejrzeć jak się je wyrabia, o czym przeczytacie w poście Salaš Zázrivá – žinčica i tradycyjne sery Małej Fatry.
Więcej naturalnych miejsc u naszych sąsiadów znajdziesz w poście: Natura przy granicy, czyli majówka i długi weekend u sąsiadów.
Wszystkie posty z podróży po Słowacji:
Słowacja
Wszystkie posty o kuchni słowackiej:
Kuchnia słowacka
Lubisz nasze wpisy? Udostępnij je znajomym i śledź nas na Facebooku i Instagramie!
38 komentarzy
przepiękne zdjęcia!
Dziękujemy 🙂
jak mi się mała fatra marzy <3
Oooo mieszkałam niedaleko w dzieciństwie 😀
szczęściara, byłabym tutaj w co drugi weekend! Ewa Serwicka
Byłam na Słowacji wiele razy. Jak byłam mała jeździłam po słodycze, jak trochę większa (ale nadal mała), to odłączyliśmy się od grupy (wiecie, ferie z nauczycielami) z kilkoma ziomkami, żeby zapoznać się z knajpami w Popradzie (okropne miasto) i jeszcze jak trochę większa byłam, to pamiętam, że na jakiś szlak poszłam. Jak będę miała jakiś wolny tydzień, to na pewno znowu tam pojadę, tym razem w pełni świadomie 🙂
ja też mam podobne wspomnienia z dzieciństwa 🙂 a w Małej Fatrze byłam pierwszy raz na wycieczce szkolnej, poza pięknymi krajobrazami pamiętam lokalną knajpkę, w której wyjedliśmy wszystko, po powrocie z gór, właścicielka była przerażona ile te dzieci jedzą 🙂 Yal yal
Taak! Wyjadanie wszystkiego z knajpy po jakiejkolwiek aktywności!
Słowacja, to pierwszy kraj za granicą, który odwiedziłam 😉 a zieleń Małej Fatry przypomina zupełnie zieleń azorską 🙂
na szczęście w Małej Fatrze nie ma tajemniczych wirusów, jak na Azorach :d Kamila Kowalewska
OMG fantastyczne widoki!!! dałabym sobie ranę sola posypać za ciepłe te kąpiele :))) nałazić się tyle kilometrów by popatrzeć przez pare minut na ten świat z góry :)))
Czekam tylko na chłodniejszą pogodę i idę! 🙂
Tak jak pisałam na Facebooku – nosi mnie tam. W tym roku już raczej nie dam rady, ale jest to pewien plan na wiosnę. Zwł że takie zdjęcia tylko dodatkowo zachęcają.
Ja bym z zachwytu zamilczala na caly dzien i wolami nikt by mnie stamtad nie sciagnal
Oj pochodziłabym <3 No i zdjęcia faktycznie rewelacyjne!
Bylam tam w liceum jeszcze i do dzisiaj to pamietam! Pieknie tam!
piękne miejsce!
Dopiero co byłem na Słowacji a po zobaczeniu tych zdjęć już chcę tam jechać ponownie. Słowacja górami stoi i zachwyca tymi przepięknymi widokami 🙂
Jak w Bieszczadach 🙂
tylko góry trochę wyższe 🙂 Maciej Marczewski
Wlasnie wczoraj z kims rozmawialam o Slowacji i o tym, jak tam dawno mnie nie bylo! Pochodzilabym sobie po gorach, bardzo chetnie…
Cudowne są te wąwozy.
Na szczycie Krywania jest skrzynka, w której jest zeszyt i olowki. Można zostawić wpis. Wędrowałem po Fatrze w połowie maja, była piekna słoneczna pogoda i może dlatego na ścieżkac wylegiwały się zmije. Przez 2 dni spotkałem kilka, uciekały same, ale uważajcie
Szlak na Rozsutec był zamkniety ze względu na okres legowy chyba orłów, dlatego musze tam wrócić. Janosikowe Diery rzeczywiście rewelacyjne.
oj szła bym
Bardzo się ucieszyłam, natrafiając na tego posta, bo szukałam jakichś szlaków na Słowacji na tegoroczne wakacje. Potem jednak zerknęłam na mapkę na dole – trochę daleko z Zakopanego, żeby wybrać się na jeden dzień. Niemniej jednak, tereny piękne. Czy zielone, podłużne pasy w oddali na jednym ze zdjęć to przypadkiem stoki narciarskie?
Pozdrawiam 🙂
Nie wiem, o którym zdjęciu mówisz, ale stoków narciarskich jest tu sporo, pięknie musi być tu nie tylko latem, ale także zimą!
Bajeczne krajobrazy! Zamierzamy w najbliższych latach nadrobić trochę słowackich widoków, bo odczuwam straszliwy niedosyt i braki na mojej mapie miejsc pięknych. p.s. ostatnie zdjęcie jednak moje ulubione – cudowne! 🙂
Dziękujemy, też lubię to zdjęcie! A Słowacja to kopalnia pięknych miejsc!
Będziemy mieli możliwość zrobić trochę własnych pod koniec września 🙂
Przepieknie! Pochodzilabym sobie.
My też już się zdecydowaliśmy – czas na góry w przyszłym roku, chociaż zaczniemy od jeziora Como i okolic 😉
Como też piękne, byłam tam kilka razy i za każdym mnie urzekało!
Nie jestem fanem gór, ale mimo to potrafię docenić ich piękno 🙂
Pięknie
Pięknie tam!
Kocham Mala Fatre!
Ale widoki!
Ależ pięknie… Szkoda, że nie w moim zasieza 😞