Kiedy kupowaliśmy bilety lotnicze do Maroka, wiedzieliśmy, że pustynia będzie głównym celem naszego wyjazdu. Do słynnych wydm Erg Chebbi można dojechać na kilka sposobów. Pierwszym są autobusy, drugim zorganizowana wycieczka grupowa lub indywidualna, trzecim wynajęcie samochodu i podróż na własną rękę. Dla nas wybór był oczywisty – przemierzymy pustynne Maroko samochodem. Przez 6 dni przejechaliśmy dokładnie 1308 kilometrów. Spaliśmy w pustynnym obozie, w malowniczym wąwozie czy też w tradycyjnej kasbie, o noclegach pisaliśmy szczegółowo w tym tekście. Przez ten czas zobaczyliśmy wszystkie miejsca, które chcieliśmy zobaczyć i zachwyciliśmy się Marokiem! Oto nasze wrażenia z podróży przez Maroko samochodem.
Spis treści
Południowe Maroko samochodem – nasza trasa
Maroko samochodem okazało się być bezproblemowe i przyjemne. Naszą trasę z Marrakeszu do wydm Erg Chebbi i z powrotem rozplanowaliśmy na 6 dni. Dzięki temu ta długa trasa nie była bardzo męcząca. Poza tym mieliśmy sporo czasu i swobody, aby spokojnie zobaczyć i poczuć tę część Maroka.
Dzień 1 – pod Marrakeszem
Przejechaliśmy: 40 km
Nocleg: Aït Ourir Dar Tasmayoun
Naszą podróż rozpoczęliśmy w Marrakeszu, do którego przylecieliśmy popołudniu. Na lotnisku wynajęliśmy samochód i od razu uciekliśmy z miasta. Nie chcieliśmy wjeżdżać samochodem do Marrakeszu, uznaliśmy, że sensowniej będzie zatrzymać się w jego okolicy. Znaleźliśmy niezwykle malowniczy nocleg około 30 kilometrów od Marrakeszu na obrzeżach Ait Ourir, czyli w kierunku Gór Atlas, przez które przebiega droga z Marrakeszu na pustynię. Z perspektywy czasu uznajemy, że był to świetny pomysł. Zaoszczędziło nam to nerwów związanych z jazdą samochodem po Marrakeszu i szukaniem parkingu. Jazda po Marrakeszu samochodem, to zdecydowanie nie jest dobry pomysł dla europejskiego kierowcy. Tam każdy jeździ jak chce, wpycha się i uważa, że ma pierwszeństwo. Spędziliśmy za to przyjemną noc w pełnym uroku i spokoju miejscu ze znakomitą lokalną kuchnią i pięknym widokiem na góry Atlas.
Dzień 2 – Ksar Ajt Bin Haddou
Przejechaliśmy: 320 km
Nocleg: Wąwóz Dades Dar Ahlam Dades
Drugi dzień był jednym z dwóch dni podczas tej podróży, w którym sporo czasu spędziliśmy w samochodzie. Przejechaliśmy przez niezwykle malownicze Góry Atlas i przełęcz Tizi’n’Tichka. Choć w dolinach było nawet 30 stopni, to na przełęczy na zboczach było jeszcze sporo śniegu. W połowie lutego, czyli niespełna trzy tygodnie wcześniej droga i przełęcz były przez dwa dni zamknięte z powodu gwałtownych opadów śniegu. Po przejechaniu gór pojechaliśmy do najbardziej znanego marokańskiego ksaru Ajt Bin Haddou, w którym spędziliśmy popołudnie.
Następnie ruszyliśmy w dalszą część trasy aż do Wąwozu Dades, ostatnią godzinę jechaliśmy już po zmroku. Po drodze znajduje się Dolina Róż z plantacjami róży, ale to miejsce odpuściliśmy, ponieważ byliśmy przed różanym sezonem. W maju kiedy kwitną róże, Dolina Róż ponoć wygląda niesamowicie pokryta różanymi dywanami. Poza różanym sezonem można tu zrobić różane zakupy i kupić przede wszystkim kosmetyki. My kupiliśmy je na targu w Rissani.
Dzień 3 – Wąwozy Dades i Todra
Przejechaliśmy: 130 km
Nocleg: Wąwóz Todra Auberge Restaurant Atlas
Trzeci dzień naszej podróży poświęciliśmy dwóm przepięknym wąwozom oddalonym od siebie jakieś 70km. Nocowaliśmy w Wąwozie Dades bardzo blisko jego największych atrakcji – drogi serpentyny i zwężenia wąwozu. Udaliśmy się też na własną rękę na trekking w okolicy skały Monkey Fingers i Dades Canyon. Następnie przejechaliśmy do Wąwozu Todra, który zobaczyliśmy w spokoju późnym popołudniem. Nocowaliśmy w wąwozie, blisko jego najpiękniejszego odcinka, w niezwykle pięknie zlokalizowanym hoteliku, pod pionową ścianą wąwozu i przy palmowym gaju porastającym brzegi rzeki.
Dzień 4 – Wydmy Erg Chebbi
Przejechaliśmy: 230 km
Nocleg: Wydmy Erg Chebbi Amskou Camp
Z samego rana pojechaliśmy jeszcze raz zobaczyć najpopularniejszy odcinek Wąwozu Todra, ale szybko stamtąd uciekliśmy. Rano w wąwozie było już kilkanaście busów z wycieczkami. Pojechaliśmy do wydm Erg Chebbi z przystankiem w położonym po drodze Rissani, w którym tego dnia odbywał się lokalny targ największy w pustynnej części Maroka. O Rissani przeczytasz więcej w tym tekście: Targ w Rissani i madfouna, czyli berber pizza. W drodze do Erg Chebbi. Po zobaczeniu targu i zjedzeniu tadżina w lokalnej jadłodajni za zaledwie 20 dirhamów za osobę pojechaliśmy do obozu na pustyni, w którym mieliśmy zarezerwowany nocleg. Godzinę przed zachodem słońca ruszyliśmy na wydmy na wielbłądach, do obozu wróciliśmy po zachodzie słońca.
Dzień 5 – Rissani i Berber pizza
Przejechaliśmy: 388 km
Nocleg: Warzazat Kasbah Zitoune
Tego dnia wstaliśmy przed wschodem słońca i o 6:40 pojechaliśmy z właścicielem obozu zobaczyć wschód słońca na wydmach. O naszych wrażeniach przeczytasz tutaj: Erg Chebbi to najpiękniejsze wydmy w Maroku! Noc i dzień na pustyni. Po zjedzeniu śniadania zostaliśmy w naszym obozie do godziny 12-stej. Mogliśmy zostać dłużej, bowiem przeuroczy Ali, czyli właściciel obozu, prowadzi politykę elastycznych godzin. Możesz przyjechać i wyjechać, o której Tobie pasuje. Niestety przed nami było 5 godzin w samochodzie. Po drodze ponownie zatrzymaliśmy się w Rissani, aby spróbować specjalność tego miasta i okolic, czyli medfounę, nazywaną także Berber pizzą. Z Rissani do Ourzazatu pojechaliśmy inną trasą, drogą południową przez dolinę rzeki Draa. Była ona bardzo widokowa i mało uczęszczana, wycieczki wracają trasą północną. Nocleg spędziliśmy na obrzeżach Ourzazatu w klimatycznym hotelu zbudowanym w stylu tradycyjnej kasby.
Dzień 6 – Atlas Studios
Przejechaliśmy: 200 km
Nocleg: Marrakesz Riad Nelia
Ostatni dzień naszej samochodowej podróży rozpoczęliśmy od wizyty w studio filmowym Atlas Studios, które bardzo nam się podobało. Zobaczenie jak wyglądają plany filmowe od przysłowiowej kuchni było bardzo interesujące! Zobaczyliśmy też starą kasbę Tiffoultoute położoną tuż obok naszego noclegu, natomiast odpuściliśmy kasbę Taourirt znajdującą się w centrum Ourzazatu. W ciągu poprzednich dni widzieliśmy już ich tyle, że postanowiliśmy nie pchać się do centrum miasta i wyruszyliśmy w stronę Marrakeszu. Po drodze zatrzymaliśmy się w jednym ze sklepów z ceramiką na obrzeżach Ourzazatu. Wybór był o wiele większy, a ceny lepsze niż w Marrakeszu. W ostatniej miejscowości przed przełęczą Tizi’n’Tichka zjedliśmy znakomity, grillowany obiad. Rozpalone grille kusiły nas już podczas podróży w drugą stronę, ale nie mieliśmy wtedy czasu, aby się zatrzymać. Późnym popołudniem oddaliśmy samochód i pojechaliśmy taksówką do naszego riadu w Marrakeszu.
Nasza dalsza trasa
Po powrocie do Marrakeszu od razu oddaliśmy samochód. W Marrakeszu ani w dalszej podróży samochód nie był nam potrzebny. Po spędzeniu dwóch dni w Marrakeszu, pociągiem pojechaliśmy do Rabatu. W Rabacie spędziliśmy jedną noc, kolejnego dnia późnym wieczorem polecieliśmy z Rabatu do hiszpańskiej Andaluzji.
Czy zmienilibyśmy coś w naszej trasie?
Z perspektywy czasu uważamy, że dobrym pomysłem byłby dodatkowy dzień i nocleg w okolicy Erg Chebbi, aby po prostu odpocząć. Na dodatkowy nocleg można wybrać zarówno obóz przy wydmach, jak i jeden z pustynnych hoteli z basenem położony tuż przy Erg Chebbi od strony pustynnych miasteczek. Wiele obozów położonych jest po drugiej stronie wydm niż hotele. Nocleg w obozach jest świetnym przeżyciem, ale fajnym uzupełnieniem i ochłodą w upalne dni może być relaks z basenem z widokiem i wyjściem na wydmy np. Cafe du Sud, w którym zostawialiśmy nasz samochód podczas nocy spędzonej na pustyni. Natomiast nie spodziewaliśmy się, że w pierwszej połowie marca będzie pogoda na plażę i basen oraz ponad 30 stopni. Tydzień wcześniej na pustyni było zaledwie kilkanaście stopni, a noce były naprawdę chłodne.
Zdecydowanie słabym pomysłem jest robienie tej trasy w krótszym czasie. Zorganizowane wycieczki robią naszą trasę zazwyczaj w trzy dni i dwie noce większość czasu spędzając w busach i zatrzymując się w wielu miejscach takich jak wąwozy Dades i Todra tylko na chwilę. Ale wiadomo, że nie każdy zdecyduje się na jazdę przez Maroko samochodem. Według nas jest to bardzo męczące i wiele miejsc po prostu zalicza się po łebkach. Tyle kilometrów w trzy dni to byłaby dla nas katorga. W końcu przyjechaliśmy do Maroka nie tylko po to, aby jak najwięcej zobaczyć i doświadczyć, ale także trochę odpocząć. Dlatego jeżeli decydujecie się na Maroko samochodem, to spędźcie na pustyni trochę więcej dni.
Jak wyglądają drogi w Maroku?
Stan dróg był ogólnie bardzo dobry. Widać, że duża część dróg prowadzących z Marrakeszu do Merzoughi została niedawno odświeżona i wyremontowana. Niektóre fragmenty drogi przez góry zostały poprowadzone na nowo, droga jest dwupasmowa, co daje nam co jakiś czas możliwość wyprzedzenia np: załadowanej ciężarówki czy autobusu. Na odcinku z Marrakeszu do Ourzazatu było kilka remontowanych miejsc, ale nie wpłynęło to za bardzo na komfort i czas naszej jazdy. Za kilka miesięcy ten cały odcinek powinien być całkowicie wyremontowany.
Całą naszą drogę pokonaliśmy po asfaltowych drogach. Jedynie kilkaset metrów drogi dojazdowej do parkingu, na którym zostawialiśmy samochód na czas pobytu w obozie na pustyni, było nieutwardzone. Nie mieliśmy też problemu z parkingami. Wszędzie znaleźliśmy sensowne miejsce do parkowania. Trzeba tylko pamiętać, że w miastach i przy niektórych atrakcjach są mniej lub bardziej samozwańczy strażnicy parkingu, którzy proszę o opłatę, zazwyczaj wynosi ona kilka dinarów. Spotkaliśmy się z tym w Ait Ben Haddou czy soukach w Rissani i Ait Ourir.
Czy podróż samochodem po Maroku jest bezpieczna?
To jedno z pytań, które zadawano nam najczęściej. My mamy same pozytywne doświadczenia. Nie mieliśmy podczas podróży po Maroku żadnej niebezpiecznej ani nieprzyjemnej sytuacji. Nie dostaliśmy mandatu ani nie zatrzymała nas policja, choć widzieliśmy sporo kontroli prędkości, a na wjeździe do każdego większego miasta był patrol żandarmerii. Kiedy patrole żandarmerii zauważały, że jesteśmy turystami, uśmiechali i się pozwalali jechać dalej.
Trzeba tylko uważać podczas jazdy po zmroku. Nam zdarzyło się to dwukrotnie. Wiele dróg w Maroku jest nieoświetlonych, a piesi i ludzie na rowerach czy skuterach bez jakichkolwiek odblasków potrafią pojawiać się znikąd, aby przejść lub przejechać na drugą stronę drogi. Oczywiście nie oznacza to, żeby za wszelką cenę unikać jazdy po zmroku. Po prostu trzeba jechać wtedy wolniej i być uważnym. Odrębnym tematem jest poruszanie się samochodem po dużych miastach, zwłaszcza medynach. Naszym zdaniem poruszanie się samochodem po Marrakeszu nie ma sensu i może przysporzyć wiele stresu. Dlatego wypożyczyliśmy samochód tylko na część naszej podróży i zwróciliśmy go przed pobytem w Marrakeszu i Rabacie.
Wypożyczenie samochodu w Maroku
Samochód wypożyczaliśmy na lotnisku w Marrakeszu z Budget, rezerwację robiliśmy przez Rental Cars. Wybraliśmy samochód średniej klasy, dokładnie Renault Megane i taki też dostaliśmy. Wypożyczenie kosztowało 1 095 zł za 5 dób – od poniedziałku do soboty. Jak zawsze mieliśmy wykupione pełne ubezpieczenie w Rental Cars, kosztowało ono 222 zł. Do wypożyczenia samochodu nie jest potrzebne międzynarodowe prawo jazdy, ale na wszelki wypadek Łukasz miał je wyrobione. Natomiast rzeczą, która nas zaskoczyła był bardzo wysoki depozyt. Wyniósł on w naszym wypadku 17 500 dirhamów, czyli około 7 700 zł zostało nam zablokowane na karcie kredytowej. Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z tak wysokimi depozytami. Depozyty na najmniejsze samochody były niewiele niższ i zaczynały się od 15 000 dirhamów.
Sama obsługa była bardzo szybka i bezproblemowa. Samochód odebraliśmy w kilka minut. Dostaliśmy nowiutkie Renault Megane, które miało przejechane zaledwie 20 kilometrów. Byliśmy więc pierwszymi wypożyczającymi je. Do tego był to diesel w automacie, który palił zaledwie 4,5 litra. Dzięki temu wydaliśmy na paliwo o wiele mniej niż zakładaliśmy. W sumie zapłaciliśmy za paliwo 835 dirhamów, czyli około 350 złotych. Małym zaskoczeniem był dopisek, że samochód ma być czysty podczas zwrotu. Przed oddaniem po pojechaliśmy więc na myjnię znajdującą się tuż przy wjeździe na lotnisku. Umycie w środku i na zewnątrz kosztowało 60 dirhamów i trwało 20 minut.
Nawigacja w Maroku
Przed przyjazdem do Maroka słyszeliśmy i czytaliśmy, że w Google Maps nie działają w Maroku. Być może tak było kilka lat temu, ale obecnie bez problemu podróżowaliśmy przez Maroko samochodem z offlinowymi Google Maps. Przynajmniej w tej części Maroka, w której my byliśmy, działały bardzo dobrze. Przed rozpoczęciem podróży pobraliśmy mapy offline Maroka zarówno na Google Maps, jak i Maps Me. Początkowo chcieliśmy kupić kartę sim z internetem, ale kiedy zorientowaliśmy się, że bez problemu możemy podróżować na mapach offline, zrezygnowaliśmy z zakupu. Dzięki temu mogliśmy trochę odpocząć od bycia online. W każdym miejscu, w którym nocowaliśmy, także na Wydmach Erg Chebbi mieliśmy WIFI i to nam w zupełności wystarczyło. Na miejscu korzystaliśmy przede wszystkim z Google Maps. Z Google Maps dotarliśmy bez problemu do wszystkich naszych noclegów, atrakcji, restauracji i innych miejsc, które chcieliśmy odwiedzić.
Maroko samochodem – podsumowanie
Nasza podróż samochodem, choć długa i intensywna, nie była bardzo męcząca. Wszystko za sprawą dobrego rozplanowania odcinków oraz niezwykle malowniczych i różnorodnych widoków, które zmieniały się z każdą godziną. Nie spodziewaliśmy się, że pustynna część Maroka jest aż tak górzysta! Poza okolicami Erg Chebbi i Merzoughi cały czas wokół nas lub na horyzoncie widzieliśmy góry i ich niezwykle urodziwe kontury. Przez cały czas czuliśmy się bezpiecznie i uważamy, że Maroko samochodem to bardzo dobry pomysł, jeżeli wybierasz się na pustynię! Samochód gwarantuje niezależność i pozwala zobaczyć to, co chcesz w tempie, na które masz ochotę. Natomiast wjeżdżanie do Marrakeszu i medyn w największych miastach może być przytłaczające, męczące i pełne nerwów. Dlatego cieszymy się, że w dalszą podróż udaliśmy się innymi środkami transportu!
Nasze marokańskie podróże:
Maroko
Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!