Mini kamperem dookoła Islandii – ceny i trasa podróży

Islandia do najtańszych kierunków nie należy. Szukaliśmy sposobu, aby w miarę wygodnie zobaczyć jak najwięcej, nie zbankrutować oraz cieszyć się jak największą wolnością i swobodą. Pojechaliśmy mini kamperem dookoła Islandii. Co zobaczyliśmy? Jak wyglądała trasa podróży? Czym jeździliśmy? Gdzie spaliśmy? Jak kształtują się ceny road tripu dookoła Islandii?

Islandia - ROADTRIP_0663
Malownicza przełęcz Oxa

Nasz mobilny, islandzki domek

Planowanie noclegów wcześniej nie wchodziło w grę, za bardzo by nas to ograniczało, ponadto trzymanie się sztywnego planu przy tak zmiennej pogodzie i krótkim pobycie nie ma dla nas sensu. Kiedy znaleźliśmy oferty wynajmu dwuosobowych kamperów od razu wiedzieliśmy, że właśnie w ten sposób będziemy podróżować po Islandii. Lubimy łódkowo-kamperowe klimaty, bo dają właśnie dużo swobody i możliwości obcowania z naturą. Problem był tylko jeden. Bilety kupiliśmy dość spontanicznie dwa miesiące przed wylotem, kiedy większość kamperów na lato była już zarezerwowana i nie mieliśmy za bardzo w czym wybierać. Ten sposób podróżowania cieszy się na Islandii dużą popularnością. Zdecydowaliśmy się na Renault Kangoo, przerobiony na mobilny domek. Na drogach zobaczyliśmy potem wiele podobnych mini kamerów.

Islandia - ROADTRIP_0263-Edit
W porównaniu z wielkimi potworami jeżdżącymi po islandzkich drogach nasz kamper był naprawdę mini 🙂

Nie jest to prawdziwy kamper, dlatego nazywamy go mini kamperem, ale swoje funkcje spełnia znakomicie. We wnętrzu jest łóżko 190×130, które można było przedłużyć o 20 cm, więc bez problemu się mieściliśmy (a przecież do najniższych nie należymy) oraz mini kuchnia z palnikiem gazowym, naczyniami, garnkami i sztućcami. Dodatkowo wypożyczyć można grilla, stół z krzesłami, lodówkę, śpiwory czy nawet gitarę. Nasze autko nie miało napędu na cztery koła, ale jeżeli jedziesz dookoła wyspy i nie zamierzasz przejeżdżać przez interior takiego napędu według nas nie potrzebujesz. Do miejsc położonych w zasięgu kilkunastu czy kilkudziesięciu kilometrów mogliśmy dojechać szutrową drogą, zarówno formalnie, jak i fizycznie. Jadaliśmy częściowo we własnym zakresie, częściowo w knajpkach i street foodach, o jedzeniu pisaliśmy już w tym poście: Kuchnia islandzka – jak smakuje Islandia?

Islandia - ROADTRIP_0703

Islandia – trasa podróży dookoła wyspy

Mieliśmy tylko 7 pełnych dni. I to był największy ból, bo 7 dni to zdecydowanie za mało. Bilety kupiliśmy spontanicznie, gdybyśmy je kupowali jeszcze raz, kupilibyśmy je na kilka dni dłużej. Ale nie szkodzi, Islandia to miejsce, do którego bardzo chcemy wrócić i na pewno damy sobie szansę na poznawanie kolejnych zakątków tej przepięknej wyspy. Zdecydowaliśmy się całkowicie odpuścić interior, chociaż bardzo marzyły nam się kolorowe góry Landmannalaugar, ale tam chcielibyśmy pojechać na 2-3 dni, ostatecznie zdecydowaliśmy się pojechać dookoła wyspy. Była to bardzo dobra decyzja, drugi raz zrobilibyśmy tak samo. W ciągu 6 dni przejechaliśmy, a raczej Łukasz przejechał, 1800 km. Piękno natury i niesamowite, zmieniające się krajobrazy sprawiły, że nie czuliśmy tych kilometrów. Aż chciało się jechać dalej.

Islandia - ROADTRIP_0851
Zapamiętanie niektórych nazw to najtrudniejsza rzecz podczas podróży po Islandii. Dużo łatwiej jest jak się rozłoży nazwy na czynniki pierwsze i zrozumie ich znaczenie: eyja to wyspa, fjalla to góry,a jokull to lodowiec. Dwa ll wymawia się jako tl.

Dzień 1 – przylot + nocleg w Rejkiawiku

Na Islandię przylecieliśmy w piątek popołudniu, wylądowaliśmy na lotnisku w Keflaviku. Nie spaliśmy z centrum Rejkiawiku, tylko na jego obrzeżach w Hafnarfjordur, z trzech powodów: w Hafnarfjordur z samego rana odbieraliśmy kampera, znaleźliśmy tu bardzo fajny nocleg za niewielkie pieniądze, autobus do centrum jedzie stąd 20-30 minut. W tym miejscu spędziliśmy także naszą ostatnią noc na Islandii. Pierwszego dnia rozejrzeliśmy się po okolicy, zlokalizowaliśmy Bonusa, czyli najtańszą sieć sklepów na Islandii i cieszyliśmy się jak dzieci z dnia, który nigdy się nie kończy 🙂 Hafnarfjordur to miasto zbudowane całkowicie na lawie i najbardziej znana siedziba elfów, organizowane są tu nawet wycieczki po elfich zakątkach. Ale szczerze mówiąc, poza kawałkami lawy wystającymi na trawnikach czy między budynkami nie ma tu nic specjalnie interesującego.

Islandia - ROADTRIP_0277 Islandia - ROADTRIP_0346

Dzień 2

Zobaczyliśmy: Złoty trójkąt (Þingvellir, Geysir, Gulfoss) oraz wodospady Seljalandsfoss, Gljúfurárfoss oraz Skogafoss
Przejechaliśmy:
280 km
Spaliśmy:
u stóp wodospadu Skogafoss

Z samego rana odebraliśmy kampera i zrobiliśmy większe zakupy w Bonusie. W wypożyczalni kampera znajduje się regał, w którym po zakończeniu podróży odkłada się niewykorzystane jedzenie i rzeczy. Dzięki temu mieliśmy zapas gazu i węgla na całą podróż, czyli zaoszczędziliśmy 200, może 300 zł. Podobne regały znajdziecie na kempingu w Rejkiawiku i podobno gdzieś na lotnisku w Keflaviku. Po zrobieniu zapasów ruszyliśmy w stronę Złotego Trójkąta. W Þingvellir pogoda była jeszcze w miarę sensowna, ale kiedy dojechaliśmy do Geysira zaczęło padać. W okolicach wodospadu Gulfoss trochę się przejaśniło. Kiedy ruszyliśmy dalej rozpadało się na dobre, na szczęście po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów słońce zaczęło się przebijać przez chmury, do zmiennej pogody na Islandii trzeba się po prostu przyzwyczaić.




Druga połowa dnia upłynęła pod znakiem wodospadów Seljalandsfoss, Gljúfurárfoss oraz Skogafoss, u stóp tego ostatniego zaparkowaliśmy nasz mobilny domek i rozpaliliśmy grilla. Po raz pierwszy i ostatni. Rano, kiedy odbieraliśmy kampera, Polak pracujący w wypożyczalni opowiadał nam, że Islandczycy uwielbiają polską kiełbasę, bo w porównaniu do islandzkiej jest wyśmienita. Śmiał się też z zakazu przywożenia na Islandię mięsa, wędlin i kiełbas, podobno celnicy przeszukują bagaże Polaków licząc na to, że znajdą w nich kiełbasę. Nie trafia ona do kosza, ale jest zjadana przez celników. Tym bardziej zachęcił nas do spróbowania kiełbasy, a raczej parówkokiełbasy, bo nic innego nie znaleźliśmy. No i niestety miał rację. Skórka zrobiła się paskudną, plastikową skorupą, nie dało się tego jeść. Dobrze, że mieliśmy spory zapas warzyw na grilla. Ale islandzkie kiełbaski skutecznie zniechęciły nas do odpalania grilla ponownie.

Islandia - ROADTRIP_0376
Kilka kilometrów od Skogafoss w kierunku Porsmork

Dzień 3

Zobaczyliśmy: wodospad Skogafoss z góry, trekking kilka kilometrów w kierunku Porsmork, czoło lodowca Sólheimajökull, płaskowyż Dyrhólaey, czarna plaża Reynishverfi, pola lawowe porośnięte mchem koło Kirkjubaejarklaustur, kanion Fjadrargljufur
Przejechaliśmy:
220 km
Spaliśmy:
przy lodowcu Skaftafellsjökull

Dzień zaczęliśmy od bardzo długie śniadania i chilloutu z widokiem na Skogafoss. Kontemplowaliśmy piękne widoki i  obserwowaliśmy jak co jakiś czas podjeżdża autokar wypełniony turystami, którzy wylewają się z niego na 10 minut, robią dziesiątki zdjęć i jadą dalej. Wdrapaliśmy się na górę i ruszyliśmy na mały trekking w kierunku Porsmork, co chwilę zza górki wyłaniał się jeszcze piękniejszy widok, niestety musieliśmy zawrócić, nie mieliśmy czasu, aby przejść całą trasę. Następnie pojechaliśmy do lodowca Sólheimajökull, nie jest on oznaczony jako atrakcja turystyczna, znaleźliśmy go na mapie, był tak blisko głównej drogi, że pojechaliśmy sprawdzić, jak wygląda. I spotkała nas niespodzianka. Po przejściu trzech minut pieszo wyłonił się przed nami księżycowy krajobraz i jęzor lodowca. To pierwszy z trzech lodowców, na którym stanęliśmy podczas podróży po Islandii. Ruszamy dalej, przed nami płaskowyż Dyrhólaey z setkami maskonurów oraz czarna plaża Reynishverfi, podobno najładniejsza plaża na Islandii. Jest naprawdę piękna, ale też pełna turystów. Zatrzymujemy się na chwilę w Vik,  jedziemy dalej w kierunku lodowca Skaftafellsjökull, po drodze przez kilkadziesiąt kilometrów ciągną się niesamowite pola lawowe porośnięte mchem. Chodząc po nich zapadasz się, wrażenie jakbyś chodził po grubej gąbce. Na deser zostawiamy sobie przepiękny kanion Fjadrargljufur, wszystkie widoki i całe piękno mamy tylko dla siebie, nie ma nikogo więcej. Tutaj trzeba koniecznie pojechać. Dojeżdżamy do kempingu przy lodowcu Skaftafellsjökull, otwieramy drzwi kampera i dostajemy w twarz podmuch przenikliwego chłodu. To była naprawdę zimna noc.

Islandia - ROADTRIP_0402 Islandia - ROADTRIP_0438 Islandia - ROADTRIP_0501

Dzień 4

Zobaczyliśmy: jęzor lodowca Skaftafellsjökull, wodospad Svartifoss, laguny lodowe Fjallsárlón i Jökulsárlón, Höfn, przełęcz OXI
Przejechaliśmy:
370 km
Spaliśmy:
Fiordy wschodnie w Seydisfjordur

Na pierwszy ogień poszedł jęzor lodowca Skaftafellsjökull, dużo większy od Sólheimajökull, który widzieliśmy dzień wcześniej, ale też bardziej monotonny i mniej imponujący. Po lodowcu przyszedł czas na piękny wodospad Svartifoss z czarnych bazaltowych kolumn. Dotarcie do niego i powrót trwa ponad godzinę. Głównym punktem tego dnia były laguny lodowe, zdecydowaliśmy się zobaczyć dwie – najsłynniejszą i największą Jökulsárlón oraz mniej znaną i bardziej kameralną Fjallsárlón. O lagunach przeczytacie w tym poście: Islandzkie laguny lodowe Fjallsárlón i Jökulsárlón. Nie wiemy, jak to się stało, ale spędziliśmy nad nimi kilka godzin. Na Islandii łatwo jest stracić poczucie czasu. Z lagun pomknęliśmy do Höfn, miasta homara, a następnie do Seydisfjordur na wschodnich fiordach. Pojechaliśmy przełęczą Oxi, przepiękną i malowniczą drogą, na której byliśmy tylko my i owce. Sama przełęcz i widoki na niej są nie lada atrakcją.

Islandia - ROADTRIP_0536 Islandia - ROADTRIP_0556 Islandia - ROADTRIP_0620

Dzień 5

Zobaczyliśmy: Seydisfjordur, wodospady Dettifoss, Selfoss i Hafragilsfoss, kanion Jökulsárgljúfur, obszar wulkaniczny Krafla, pole geotermalne Hverir, Myvatn Baths
Przejechaliśmy:
294 km
Spaliśmy:
Nad jeziorem Myvatn

Tego dnia co chwilę odkrywaliśmy piękno natury. Dettifoss, najpotężniejszy wodospad w Europie, położony jest w kanionie Jökulsárgljúfur, nazywanym Wielkim Kanionem. To właśnie tutaj kręcono Prometeusza. W niedalekiej okolicy znajdują się dwa inne wodospady – Selfoss i Hafragilsfoss, będące w cieniu Dettifoss. Naprawdę jest na co popatrzeć. Pojechaliśmy od wschodniego brzegu, jest to mniej popularna droga, ponieważ przez 50 km jedziesz po szutrze, ale widoki i punkty widokowe są tu lepsze. Spacerowaliśmy tu i robiliśmy zdjęcia z dwie godziny. Sporo czasu spędziliśmy także na obszarze wulkanicznym Krafla, gdzie widzisz bulgoczące siarkowe jeziora i chodzisz po zastygniętej lawie, spod której wydobywa się para. Jeszcze więcej buchającej pary i bulgoczących źródeł jest na polu geotermalnym Hverir. Trzeba być też przygotowanym na charakterystyczny siarkowy zapach, tutaj naprawdę nieźle wali jajem! Wieczorem poszliśmy na 2-godzinny relaks do Myvatn Baths, są mniej znane niż Błękitna Laguna, które celowo odpuściliśmy, ale też mnie skomercjalizowane. Tak mówią miejscowi. Nie mamy porównania, ale tutejszą błękitną lagunę polecamy. To był prawdziwy relaks.

Islandia - ROADTRIP_0692 Islandia - ROADTRIP_0751 Islandia - ROADTRIP_0761 Islandia - ROADTRIP_0794

Dzień 6

Zobaczyliśmy: jezioro Myvatn – Dimmu Borgir, pseudokratery, wulkan Hverfell, Husavik i rejs whale watching, wodospad Godafoss, muzeum domków torfowych Glaumbar
Przejechaliśmy:
375 km
Spaliśmy:
koło Blonduos

Zaczęliśmy od okolic jeziora Myvatn i musimy przyznać, że trochę się rozczarowaliśmy. Po tym, co zobaczyliśmy przez ostatnie dni, pseudokratery  i zastygnięte lawy w Dimmu Borgir nie zrobiły na nas większego wrażenia, spokojnie można to było odpuścić. Warto za to wejść do krateru wulkanu Hverfell. Znad jeziora Myvatn ruszyliśmy do Husavik, gdzie głównym celem było zobaczenie wielorybów. Zdecydowaliśmy się na wycieczkę z Gentle Giants. Wszystko pięknie, ale niestety tego dnia wielorybów nie udało się nikomu zobaczyć. W poprzednie dni podobnie. Znajomi, którzy byli w czerwcu też nie mieli szczęścia. Jeżeli nie zobaczysz wielorybów, możesz za darmo wybrać się na kolejny whale watching, ale nie mieliśmy czasu, aby zostać do następnego dnia. Pewnie mało kto ma. Wieloryby można tutaj zobaczyć, ale 98% „skuteczność” jest jak widać szyta grubymi nićmi. Z Husavik pojechaliśmy nad wodospad Bogów, czyli Godafoss. Kolejny piękny wodospad, wiedzieliśmy ich już dziesiątki na Islandii, ale chyba nigdy nam się nie znudzą. Wieczorem podciągnęliśmy trochę kilometrów, po drodze zajechaliśmy muzeum domków torfowych Glaumbar. Fajne, ale większe wrażenie robią te opuszczone i zarośnięte, które można zobaczyć na wschodnim wybrzeżu.

Islandia - ROADTRIP_0862 Islandia - ROADTRIP_0926 Islandia - ROADTRIP_0973

Dzień 7

Zobaczyliśmy: foki na półwyspie Hvammstangi, wnętrze lodowca Into the glacier
Przejechaliśmy:
400 km
Spaliśmy: Rejkiawik

Ostatni dzień w kamperze rozpoczęliśmy od półwyspu Hvammstangi, który upodobały sobie foki. I faktycznie udało nam się zobaczyć kilka fok wylegujących się na kamieniach. Następnie ruszyliśmy w kierunku Langjökull, drugiego największego lodowca na Islandii. Weszliśmy tam pod powierzchnię lodowca i spacerowaliśmy po lodowych korytarzach. O Langjökull przeczytacie we wpisie Into the glacier – we wnętrzu islandzkiego lodowca. W planach mieliśmy także Glymur, najwyższy wodospad na Islandii, ale pogoda pokrzyżowała nam plany. Po wyjściu spod lodowca po słońcu nie było ani śladu, kilkanaście minut później lunęło i wracaliśmy do Rejkiawiku w strugach deszczu. Za to mieliśmy okazję przejechać się prawie 6 kilometrowym tunelem Hvalfjörður, który przebiega pod fiordem o tej samej nazwie i skraca drogę do Rejkiawiku o ponad 40 km. Dojechaliśmy do stolicy, posprzątaliśmy kampera i oddaliśmy do wypożyczalni. Oddaliśmy to zbyt wiele powiedziane. Po prostu zaparkowaliśmy przed nią i wrzuciliśmy kluczyki do skrzynki na listy. Mogliśmy też zostawić otwartego kampera z kluczykami w stacyjce. Na Islandii jest to zupełnie normalne. Francuz, który razem z nami odbierał kampera i miał go oddać na lotnisku, przez 5 minut upewniał się, że ma go zostawić otwartego z kluczykami w środku. Na koniec zapytał: Na jakiej planecie jestem? – Na Islandii. – odpowiedział z uśmiechem na ustach chłopak z wypożyczalni. To jeden z najbezpieczniejszych krajów na świecie, ale jeżdżąc islandzkimi bezdrożami trzeba uważać, za mandaty się tu słono płaci. Uważać trzeba zwłaszcza wokół Rejkiawiku, Keflaviku i Akureyri, tam widzieliśmy partole na drodze, dwa z nich wypisywały mandaty, a jak wiadomo Islandia do najtańszych miejsc nie należy.

Into the Glacier_1052 Islandia - ROADTRIP_1157

Dzień 8 – Rejkiawik

Z samego rana wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy do Rejkiawiku, gdzie spędziliśmy prawie cały dzień. Prawie, bo wieczorem mieliśmy samolot do Polski. Wydaje się to mało, ale na Rejkiawik w zupełności wystarczy.

Islandia - ROADTRIP_0742
Po Islandii jeżdżą także takie kamperobusy

Dookoła Islandii – jakiego kampera wybrać?

Dwie najważniejsze rzeczy to limit kilometrów i ogrzewanie. My niestety ogrzewania nie mieliśmy, sensowne dwuosobowe kampery z ogrzewaniem były już zarezerwowane, a  były noce, kiedy ogrzewanie naprawdę by się przydało. Na pierwszy rzut oka cena wydaje się podobna, ale niektóre kampery mają dzienny limit 200 km, niektóre 300, a jeszcze inne go nie mają. Możesz albo wykupić nielimitowane kilometry (od 5o do 100 euro) lub rozliczać się za każdy dodatkowo przejechany kilometr, zazwyczaj od 1 euro wzwyż za km. My mieliśmy 300 km dziennie i 0,50 euro, przejechaliśmy kilkadziesiąt więcej, ale nie musieliśmy nic dopłacać. Podobno jeszcze kilka lat temu w naszej wypożyczalni Kuku Campers nie było opłat za dodatkowe kilometry, wystarczyło przyjść ze zgrzewką piwa, ale ludzie wyjeżdżali po kilkaset kilometrów ponad limit i się skończyło.  W jednej z wypożyczalni trafiliśmy w dodatkowych opcjach na camper kit za 100 euro, który okazał się być obowiązkowy, a informacja o nim była bardzo dobrze ukryta. Mieliśmy niestety benzynę i wydaliśmy na paliwo trochę więcej niż zakładaliśmy. W niektórych wypożyczalniach są dostępne diesle, warto na to też zwrócić uwagę. Kangoo z silnikiem 1.4 żłopie strasznie dużo, chcieliśmy dopłacić więcej i mieć coś lepszego, ale wszystko było już zabukowane 🙁

Rynek kamperów na Islandii kwitnie. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Wspomniane Kuku zaczynało 5 lat temu z dwoma samochodami, dziś ma ich 120. Wszystko zarezerwowane w sezonie, a chętnych cały czas przybywa. Bardzo fajne kampery oferuje także Happy Campers i Snail. Na koniec jeszcze jedna rzecz – koniecznie trzeba wykupić ubezpieczenie od żwiru (gravel insurance). Nawet jeżeli nie planujesz jeździć po drogach szutrowych, samochód zostanie trafiony żwirem na samej obwodnicy. Na Islandii jest sporo wypożyczalni-pośredników, które nie mają własnej floty i oferują samochody partnerów. Z tego co wyczytaliśmy na forach, to właśnie z nimi jest najwięcej problemów, jeżeli coś się stanie. Dlatego też warto brać samochód z pierwszej ręki.

Islandia - ROADTRIP_0523

Kiedy jechać na Islandię?

Zazwyczaj unikamy szczytu sezonu, ale na Islandię z pełną świadomością pojechaliśmy właśnie w sezonie. Z dwóch powodów. Po pierwsze wtedy są białe dni. Słońce po 23 godzinie niby znika za horyzontem, ale przez całą dobę jest jasno. Dzięki temu naszym jedynym ograniczeniem było zmęczenie. Podróżowaliśmy całkiem spokojnie, zatrzymywaliśmy się wszędzie, gdzie coś na zaciekawiło. Każdego dnia w podróży spędzaliśmy kilkanaście godzin, w tym średnio 3 godziny w samochodzie. Drugi powód to pogoda, w sezonie są większe szanse, że częściej wyjrzy słońce i rzadziej popada deszcz, ale z nią jest wielka loteria. Nam trafiła się całkiem niezła. Kilka razy padało lub lało, ale zazwyczaj wtedy kiedy mieliśmy do przejechania większy kawałek drogi. Podróż na Islandię poza sezonem jest z kolei tańsza, spadają ceny wynajmu samochodów i kamperów, jest też zapewne mniej tłoczno, zwłaszcza w Południowo-Wschodniej Islandii, która jest chyba najpopularniejszą częścią wyspy jeżeli chodzi o komercyjne wycieczki.

Islandia - ROADTRIP_0646

Islandia i ceny – ile kosztował nasz road trip

Wynajem kampera to koszt od 129 euro w sezonie za dobę wzwyż, tyle kosztuje najprostszy model taki jak nasz. Większe modele z wbudowaną lodówką, ujęciem wody, rozkładaną kanapą, dieslem to koszt 169 euro za dobę. Do tego dochodzą koszty paliwa, kempingu, jedzenia. Naturalne atrakcje na Islandii są bezpłatne, tak więc nie ponosisz dodatkowych kosztów zwiedzania. Tak mnie więcej kształtował się nasz budżet, są to ceny za dwie osoby:

  • bilety lotnicze z Gdańska: 1500 zł
  • wypożyczenie kampera na 6 dni: 894 euro / 3700 zł (w tym grill, krzesła, stół, ubezpieczenie żwirowe, ubezpieczenie SCDW)
  • benzyna: około 1000 zł
  • transfer flybusem z lotniska do Rejkiawiku w dwie strony: 8000 koron / 223 zł
  • 2 noclegi w Hafnarfjordur/Rejkiawiku 314 zł (spaliśmy w dwóch różnych pokojach w tym apartamencie, bardzo polecamy Eagle-rocking C Big room l, ps. jeżeli nie masz jeszcze konta na airbnb załóż konta z naszego polecenia przez link: www.airbnb.pl/c/nmalec1, wtedy oboje dostaniemy 65 zł zniżki na podróże)

Podstawowe koszty podróży, czyli przelot, kamper, benzyna, noclegi Hafnarfjordur/Rejkiawiku oraz dojazd na lotnisko wyniosły 3 370 zł za osobę. Do tego trzeba doliczyć koszty jedzenia oraz dodatkowe wydatki:

  • kempingi: 1000 – 1500 (35- 50 zł) koron za dobę, zazwyczaj prysznic jest dodatkowo płatny, można spać także na dziko
  • wejście do Myvatn Baths: 3 700 koron / 103 zł za osobę
  • whale watching: 9200 koron / 257 zł za osobę
  • Into the glacier: 17 900 koron / 500 zł za osobę
  • wjazd windą na kościół Hallgrimskirkja w Rejkiawiku: 800 koron / 22 zł
  • pojedynczy bilet na autobus w okręgu stołecznym: 500 koron / 14 zł

Orientacyjne ceny jedzenia:

  • bagietka: 365 koron / 10 zł
  • butelka wody: 200 – 300 koron / 7-10 zł, ale wodę pije się tutaj z kranu
  • opakowanie sera żółtego: 675 koron / 18 zł
  • masło: 499 koron / 14 zł
  • skyr małe opakowanie: 250-300 koron / 7-8 zł
  • hot dog: od 350 koron / 10 zł
  • dorsz z frytkami: od 1500 koron / 42 zl
  • hamburger z frytkami: od 100o koron / 28 zł w Rejkiawiku, od 1500 koron / 42 zł w innych częściach Islandii
  • chleb wulkaniczny: 1100 koron / 30 zł
  • zupa rybna: 1100 koron / 30 zł mała porcja, 1700 koron / 47 zł duża porcja
  • zupa z homara: 1900 koron / 52 zł
  • pizza z homarem: 3000 koron / 83 zł
  • danie z rybą od 2500 koron / 70 zł
  • gnieciona ryba z ziemniakami: 1850 koron / 51 zł
  • homar nawet po 6500 koron / 180 zł
Islandia - ROADTRIP_0840
Relaks w Myvatn Baths

Wszystkie posty z podróży po Islandii:
Islandia

Chcesz wiedzieć jak podróżujemy i ile kosztują nasze podróże? Zajrzyj tutaj: Ile kosztują nasze podróże? Lubisz nasze wpisy? Udostępnij je znajomym i śledź nas na Facebooku i Instagramie!

Join the Conversation

73 Comments

  1. says: Marcin Nowak

    świetny pomysł. zazdroszcze własnie tej motoryzacyjnej swobody tym, którzy używają 4 kółek w podróży a Wy widzę nie pierwszy raz ostro ciśniecie samochodowo. No i te foty! (y)

    1. says: Złota Proporcja

      Dzięki! Lubmy jeździć samochodem, zwłaszcza, że mam świetnego kierowcę 😀 W tym roku podróże wychodzą nam mocno samochodowo i bardzo nam z tym dobrze!

    1. says: malaiduzywpodrozy

      Obniżyć koszty można zdecydowanie wiedząc gdzie, co kupować. Bo jeżeli te ceny podane tutaj są prawdziwe, to my chyba byliśmy na innej Islandii 😉 A tak poza tym to własna kuchenka (gaz na każdej stacji), namiot (można znaleźć darmowe campingi) i tańszy samochód. Niestety na turystach Islandczycy lubią sobie zarobić.

      1. says: zlotaproporcja.pl

        Zakupy robiliśmy w bonusie, mieliśmy własną kuchenkę i także sami gotowaliśmy. Oczywiście można spać w namiocie i wziąć tańszy samochód, ale w pełni tego świadomi wybraliśmy mini campera i o cenach takiej podróży piszemy. Nie każdy podróżuje po kosztach, naszym celem nie było przeżyć jak najtaniej 🙂

        1. says: malaiduzywpodrozy

          Jasne że nie każdy podróżuje po kosztach i nie chodzi mi tu o wynajęcie samochodu i spanie. Nie każdy może/chce spać w namiocie i nie każdy ma ochotę jeździć słabym samochodem. Ale ceny które podaliście za np bagietkę, skyr, wodę mnie osobiście by przeraziły. Byliśmy tam 3 miesiące i nie spotkaliśmy się z takimi cenami.

          1. says: zlotaproporcja.pl

            Podaliśmy cenę za wodę z Bonusa w Hafnarfjordur, nie było tam tańszej, pytaliśmy się o to, bo też byliśmy zszokowani ceną. Potem mieliśmy butelki i nalewaliśmy z kranu. Skyr także cena z Bonusa. Cena bagietki z lokalnej piekarni w Hafnarfjordur.

  2. says: Połącz Kropki

    O kamperze nie myślałam jeżeli chodzi o Islandie, ale może być to dobry pomysł ze względu na pogodę. Czekam na kolejne wpisy i zazdroszczę wycieczki do wnętrza lodowca.

  3. says: Hanging around in Asia

    Zdjęcia versus ceny – wybór należy do ciebie 😉 Mega drogo i niesamowicie pięknie! Ja na razie takie kierunki odpuszczam, bo pamiętam, jak wkurzałam się na Korsyce…na omlety za 12 euro. A to ograniczenie kilometrów to zaskakująca koncepcja – bardzo racjonalna z punktu widzenia wypożyczalni, ja akurat nie lubię takich „niemieckich” porządków 😉

  4. says: Erynia w Trasie

    Ha! A mój Chłop właśnie wpadł na podobny pomysł do realizacji w przyszłym roku. O ile koszta remontu nas nie zabiją, skorzystamy z waszych doświadczeń. Wielkie dzięki za ten wpis.

  5. says: grohszki

    Wróciliśmy z Islandiii dwa dni temu i w ciągu dwutygodniowego pobytu padało może 3 razy 😀 faktycznie, Islandia po sezonie jest ciut tańsza. Rozważaliśmy wynajęcie mini-campera, ale cena nas skutecznie odstraszyła. Za wynajęcie mini-campera musielibyśmy zapłacić ~8000 zł, a nasz cały budżet na dwa tygodnie, z autem (Dacia Duster), kampingami, czterema noclegami w chatkach/motelu/guesthousie w stolicy, jedzeniem, paliwem (zrobiliśmy ponad 3 tysiące km) i lotem Lufthansą z Krakowa wyniósł ok. 4000 zł na osobę :D. No i my olaliśmy wieloryby, bo nie było pogody (straszna mgła) i muzea, bo chcieliśmy jak najwięcej natury wchłonąć. I trzy razy zorza <3. Może gdybyście zaczęli podróż od zachodu, to Dimmu Borgir byłby dla Was atrakcyjniejszy. Pozdrawiam!

    PS. Parówki są naprawdę obrzydliwe!

    1. says: zlotaproporcja.pl

      My też postawiliśmy na naturę! Kiedy wypływaliśmy na wieloryby pogoda była bardzo ładna, na wodzie się popsuła, ale i tak nie żałujemy, tak blisko koła podbiegunowego jeszcze nie pływaliśmy! A zorzy zazdrościmy strasznie! Może następnym razem uda się zobaczyć!

  6. says: tonykososki | vai lá cara

    Swietne! Moj ojciec byl na islandii jak mialem 15 lat. Gdybym wtedy wiedzial jak piekne jest to miejsce to moze dodaloby mi to odwagi na podroz. Mogliscie wrzucic wiecej zdjec, z checia zobaczyl bym je tez bez przerobki!

  7. says: Ewelina ESs

    Teraz rozpocznie się jeszcze większy, bo w 2016 ruszą bezpośrednie loty z Warszawy. Cieszę się, że zobaczyłam Islandię, gdy nie była jeszcze tak modnym kierunkiem, jak wkrótce będzie.

  8. says: Marcin - NRWTrip

    Faktycznie Wasz camper do największych nie należał. Właśnie w takich momentach zaczynam rozumieć, dlaczego Bóg nie obdarzył mnie tak hojnie wzrostem, problemy zaczynają się w tłumie ale i na to mam swoje sposoby 😉 Rewelacyjna fotorelacja, jedna fotka lepsza od drugiej… może i tanio tam nie jest, ale z tego co widzę, to warto się tam wybrać!

    1. says: zlotaproporcja.pl

      Dzięki! W takich momentach, jak i przy dłuższych lotach samolotem czy długiej jeździe samochodem lub autobusem, zazdrościmy wszystkim, którzy mierzą 20-30 cm mniej, ich kolana pewnie tak nie cierpią 😀 A na poważnie, Islandia jest piękna i będziemy ją polecać każdemu!

  9. says: Agnieszka Stokowiecka

    7 dni to rzeczywiście niewiele, ale… jak wiele udało się wam zobaczyć! Nie będę na pewno oryginalna jeśli napisze, że zdjęcia są przepiękne, a jak tylko przeczytałam, że to podróż kamperkiem to pozazdrościłam :-). Wspaniała przygoda i ja sama mam nadzieję, że kiedyś mi się uda gdzieś kamperem pojechać. Choruję na taką wyprawę od dawna. Pozdrawiam.

  10. says: Diana Demi Marszewska

    Przepiękna (foto)relacja z Islandii, która ostatnio zrobiła się tak popularna! Tak, tak, ja też byłam w tym roku! 😀 Niestety nie zwiedzałam ją w tak fenomenalny sposób jak Ty! Campere? Rewelacja! Zdjęcia – zachwycające! 🙂

  11. says: Olga - Polka na Islandii

    Zadziwia mnie. że Islandia nadal jest taka niedostępna i upragniona dla wielu osób. Da się jednak zauważyć, że przez ostatnie lata liczba polskich turystów mocno wzrosła. Zapraszam do odkrywania tego wspaniałego kraju 😀 Pozdrawia blogerka i rezydentka Reykjaviku już od 10 lat 😀

  12. says: Pinezka Na Mapie

    Świetny wpis. Dużo przydatnych informacji. Bardzo mnie kusi Islandia. Może uda mi się pojechać w tym roku. Na pewno wezmę pod uwagę Wasz plan. Tylko te ceny… porażające! Ale dla takich wakacji warto się pomęczyć 🙂

    1. says: zlotaproporcja.pl

      Dziękujemy za miłe słowa! Tanio nie jest, ale zawsze można obniżyć trochę koszty nocując w namiocie i dzieląc koszt wynajmu samochodu na 4 osoby. Poza tym widoki na Islandii są warte swojej ceny 🙂 Pozdrawiamy!

  13. says: Elzbieta Gronowska

    Witam, wybieramy sie za miesiąc na Islandie na 10 dni- bilety juz kupione :). Tez myślimy o kamperze?
    Czy możecie podać namiary wypożyczalni?
    Gronia

  14. says: Monika

    Witam,
    też byliśmy na Islandii tylko motocyklowo!! To, co piszecie, również doświadczyliśmy i również jesteśmy zachwyceni!
    Mam pytanko. Zdjęcia są przecudne!! Można wiedzieć jakiego sprzętu używacie do robienia zdjęć i czy bardzo są później korygowane?
    Pozdrawiam serdecznie!
    Monika

    1. says: zlotaproporcja.pl

      Bardzo milo nam to słyszeć 🙂 Islandia jest wspaniała i każdy odnajdzie tam coś dla siebie. Akurat wtedy używaliśmy Canona 7D + obiektyw 24-105L + filtr polaryzacyjny + statyw. Czy mocno korygowane? Ciężko na to odpowiedzieć jednoznacznie, korekta zawsze jest potrzebna, bowiem robimy w RAW, ale zawsze staramy się oddać to, co widzieliśmy i czuliśmy, jak dane miejsce zapamiętaliśmy.
      Pozdrawiamy!! Łukasz i Natalia

  15. says: PW

    Cześć, mam pytanie odnośnie parkowania np. pod wodospadem – czytam ciągle o takim spędzeniu nocy, a z drugiej strony czytam, że od 2013 roku nie można nocować w camperach w innych miejscach niż campingi. Jak to jest w rzeczywistości? Czy ludzie stosowali się tam do tych zakazów?

    1. says: zlotaproporcja.pl

      hmm, z tego co pamiętam to wszędzie spaliśmy właśnie na campingu, gdzie była bieżąca woda, łazienka i inne atrakcje :]
      Nie widzieliśmy ludzi, którzy spali gdzieś na uboczu. Jak pojedziesz w interior to nie ma opcji aby spać na campingu, bo ich tam po prostu nie ma. Pewnie zakazy są po to, aby jednak trochę tej wspaniałej fauny i flory uchronić przed szkodliwym wpływem człowieka… i wyznaczyć jakieś miejsca gdzie turyści mogą spać! Ma to sens!

    1. says: zlotaproporcja.pl

      Cześć, płaciliśmy akurat kredytową i szczerze mówiąc nie wiemy jak jest z debetową, bo się tym nie interesowaliśmy, najlepiej do nich napisać, nie chcielibyśmy wprowadzić w błąd 🙂 Pozdrawiamy!

    1. says: zlotaproporcja.pl

      Cześć, wszystko to lustrzanka Canon 7D + obiektyw Canon 24-105mm L z filtrem polaryzacyjnym,już od dawna tego zestawu nie używamy, ale swoje zrobił 🙂 Pozdrawiamy!!!

  16. says: Waldemar Rogala

    fajna trasa, ale paru punktów mi brakuje do pełni szczęścia. Żeby zobaczyć pełne piękno Islandii trzeba zjechać z utartych szlaków. Napisaliście , że wrócicie i znów powtórzycie tą samą trasę. Oczywiście zasadniczo tak, ale góry Landmanalaugar – must be, ale potrzebny samochód 4×4, podstawowy, ale jednak z napędem 4×4, plaża Stockness z płw Vestrahorn – lekko na uboczu od „obwodnicy” i przede wszystkim Sigöldugljufur – unikatowe, dzikie, ale trudno dostępne miejsce.

    1. says: zlotaproporcja.pl

      Panie Waldemarze, dziękujemy za podpowiedzi! Sigöldugljufur wygląda fantastycznie! To prawda, planujemy powrót na Islandię, żeby zobaczyć nieznane nam zakątki, nigdzie nie pisaliśmy, że będziemy powtarzać tą samą trasę, nigdy tego nie planowaliśmy. W planach mamy Interior i samochód 4×4, mamy nadzieję, że uda nam się powrócić na Islandię jak najszybciej! Pozdrawiamy serdecznie!

Leave a comment

Zostaw komentarz