Południowo-wschodnia Islandia to przedziwna kraina. Większość jej obszaru zajmuje największy w Europie lodowiec Vatnajökull, który mierzy ponad 8100 km², a grubość jego pokrywy dochodzi nawet do 1 kilometra. Jest tak wielki, że dzieli się go na kilka mniejszych lodowców. Wzdłuż Vatnajökull ciągnie się niezamieszkany pas wybrzeża, na którym nawet w środku islandzkiego lata wiało srogim mrozem. Wiele osób przyjeżdża w te okolice, aby zobaczyć największą atrakcję regionu, czyli laguny lodowe Jökulsárlón i Fjallsárlón, po czym jedzie dalej lub wraca do Rejkiawiku. Nie róbcie tego, zatrzymajcie się w tej części Islandii na dłużej.
Południowo-wschodnia Islandia i porośnięte mchem, bezkresne pola lawowe Skaftárhraun
Lawowa pustynia, to chyba najlepsze określenie obszaru Skaftárhraun, w który wjechaliśmy po godzinie jazdy obwodnicą od strony Vik. Po obu stronach drogi daleko za horyzont ciągnęły się pola lawowe powstałe po erupcji w XVII wieku. Wyglądały zupełnie inaczej niż czarne pola lawowe w innych częściach Islandii. Przez te wszystkie lata zastygłą lawę pokrył mech, który w promieniach zachodzącego słońca mienił się w odcieniach zieleni i żółci. Stąpając po nim zapadaliśmy się jak na sprężystej gąbce, która po chwili unosiła nas delikatnie do góry. Poza mchem nie rośnie tu nic, przez dziesiątki kilometrów widać tylko bezkresny, zielonkawy, falujący dywan, przez który gdzieniegdzie przebijały się nagie, lawowe skały.
Gdzieś pośrodku tego niezwykłego pola lawowego leży pokryta małymi, kamiennymi kopcami Laufskálavarða, upamiętniająca farmę zniszczoną w 894 roku przez erupcję wulkanu Kafla. Regularność kształtów i wzorów przykuła naszą uwagę z daleka, im bardziej się zbliżaliśmy, tym wyraźniejszy stawał się obraz, a my nadal nie mieliśmy pojęcia, cóż takiego widzimy. Islandzką tradycją jest, aby każdy podróżujący dołożył do jednego z kopców swój kamień i tym samym zapewnił sobie szczęście podczas dalszej podróży. Tradycja ta jest silna i ważna dla Islandczyków, dokładają starań, aby mogła być kultywowana – zarząd islandzkich dróg pilnuje, aby w okolicy Laufskálavarða, znajdował się zapas kamieni, z których podróżni mogą budować nowe kopce i rozbudowywać już istniejące.
Kanion Fjaðrárgljúfur
2 miliony, tyle lat ma niezwykle malowniczy kanion Fjaðrárgljúfur. Aby go zobaczyć, wystarczy odbić trzy kilometry w głąb lądu z obwodnicy, ale mało kto pokonuje tę łatwą, szutrową drogę. Kanion przez tysiące lat wyrzeźbiły wody wypływające spod okolicznych lodowców. Rzeka Fjaðrá najpierw niezwykle intensywnie meandruje pomiędzy fałdami pola lawowego Skaftárhraun, a następnie wpływa pomiędzy strome, skaliste ściany kanionu Fjaðrárgljúfur, który ma ponad 2 kilometry długości, a jego głębokość dochodzi nawet do 100 metrów. Wzdłuż brzegów prowadzą ścieżki trekkingowe, to właśnie nimi spacerowaliśmy podziwiając bajkowe widoki. My byliśmy późnym popołudniem, kiedy słońce miękkim, ciepłym światłem podkreślało soczyste kolory skalistych zboczy. Niestety promienie nie dochodziły już do wnętrza kanionu, ale Fjaðrárgljúfur i tak wyglądał pięknie.
Nocleg z widokiem na lodowiec Skaftafellsjokull
Jadąc dalej na północ krajobraz zmieniał się na coraz bardziej srogi i nieprzystępny. Nocleg zaplanowaliśmy na kempingu Skaftafell, niemalże u stóp jęzora lodowca Skaftafellsjokull. Kiedy otworzyliśmy drzwi naszego minikampera, powiało przenikliwym zimnem, było o co najmniej kilka stopni mniej niż kilkadziesiąt kilometrów wcześniej w kanionie i na polu lawowym. Odczuwalna temperatura obniżyła się jeszcze bardziej niż ta na samochodowym termometrze, kolację ugotowaliśmy i zjedliśmy błyskawicznie, prysznic w tych warunkach był dramatyczny, tak zimno podczas naszej podróży nie było nigdzie wcześniej ani później. Wszystko rekompensowały widoki na lodowcowe pagórki spod ciepłego śpiwora.
Z samego rana wybraliśmy się na lekki trekking do jęzora lodowca, który położony jest zaledwie 30 minut od kempingu. Do lodowca prowadzi płaska, żwirowa ścieżka, pokonuje się ją bez jakichkolwiek trudności. Jeżeli wyobrażasz sobie, że ujrzysz biało-błękitne czoło lodowca, musimy Ciebie rozczarować. Tak, jest trochę bieli, ale zdecydowanie przeważa czarny, wulkaniczny kolor. Jęzor wygląda trochę jak czarno-białe góry. Topiące się wody lodowcowe tworzą u stóp jęzora płytką, błotnistą kałużę. Po lodowcu można spacerować, ale tylko posiadając odpowiedni sprzęt i doświadczenie lub w zorganizowanych grupach. Na spacer się po lodowcu nie poszliśmy, bo w planach mieliśmy wejście do wnętrza lodowca w innej części Islandii, przeczytasz o tym w tym poście: Into the glacier – we wnętrzu islandzkiego lodowca. Do Skaftafellsjokull warto przyjechać także zimą, to świetne miejsce do obserwacji zorzy polarnych i odwiedzenia jaskiń lodowych.
Czarny wodospad Svartifoss
Lodowiec Skaftafellsjokull to nie jedyne miejsce, które warto zobaczyć w Skaftafell. W parku znajduje się jeden z najbardziej znanych wodospadów na Islandii. Nie jest tak potężny jak Gulfoss czy Godafoss ani tak malowniczo położony jak Skogafoss, ale to właśnie czarny wodospad Svartifoss był inspiracją dla projektu słynnego kościoła Hallgrimskirkja górującego nad centrum Rejkiawiku, tym samym stając się jednym z symboli Islandii. Czarne, bazaltowe kolumny, po których tryskają wody Svartifoss z jednej strony wyglądają niezwykle malowniczo, w drugiej odnosi się wrażenie, że część z nich za chwile runie w dół razem z wodami wodospadu. Do Svartifoss prowadzi niespełna 2 kilometrowa trasa, którą pokonaliśmy w niespełna pół godziny. Dopiero na samym jej końcu spomiędzy drzew wyłania się ten niezwykły wodospad.
Informacje praktyczne:
- Pomiędzy Kirkjubæjarklaustur a Höfn nie widzieliśmy stacji benzynowych, warto wziąć to pod uwagę planując podróż i jadąc w te rejony zatankować samochód do pełna. Aktualizacja: podobno da się znaleźć na tym odcinku stacje, podsyłamy link do mapy stacji benzynowych na Islandii.
- Podobnie wygląda sytuacja ze sklepami, barami i restauracjami. Sklep z pamiątkami i bar był tylko obok laguny Jökulsárlón.
- Jeżeli szukasz lokalnych smaków zatrzymaj w Höfn, islandzkiej stolicy homara. Jest tam kilkanaście restauracji specjalizujących się w daniach z homara, więcej o kuchni islandzkiej przeczytasz w poście Kuchnia islandzka – jak smakuje Islandia?.
O trasie naszej podróży dookoła Islandii przeczytasz w poście Mini-kamperem dookoła Islandii – ceny i trasa podróży.
Wszystkie posty z podróży po Islandii:
Islandia
Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!
Piękne miejsca i ciekawy opis.
Dziękujemy za miłe słowa!
Przepiękna ta Isandia, muszę tam dotrzeć i też zrobić tam 3 do 1000 zdjęć 🙂
Oj jest przepiękna i bardzo fotograficzna, pozdrawiamy!
Jak dobrze, ze za 3 miesiace tam lece☺ Obfoce wszystko co się do i jeszcze więcej! Czytam, przeglądam zdjecia i chyba sie zakochałem😀
Zazdrościmy, chcemy tam wrócić, chcemy ja bardziej poznać! Islandia to piekna, młoda kraina pulsująca niesamowitymi widokami! pamietaj aby wziac nie jedną baterie do aparatu i nie jedna kartę pamięci :] Życzymy pięknych kadrów i fantastycznej pogody!!!