Wyspę Hydra, która uznawana jest za najpiękniejszą ze wszystkich wysp rozsianych po Zatoce Sarońskiej, najpierw zobaczyliśmy od strony wody. Z pokładu jachtu wyglądała niezwykle urokliwie, wręcz bajkowo. Już wtedy wiedzieliśmy, że się polubimy. Port, do którego wpływaliśmy, ma kształt podkowy i zlokalizowany jest w niewielkiej, malowniczej zatoczce z trzech stron otoczonej wzniesieniami. Strzeże go potężna cytadela, usiana starymi armatami, za którą rozciągają się zgrabne białe domy kryte czerwoną dachówką. Po zejściu na ląd było równie pięknie. Przywitały nas koty leniwie spacerujące po przystani i liczne kawiarenki. Naszą przygodę z Hydrą rozpoczęliśmy od chwili relaksu przy mrożonej kawie z widokiem na wpływające jachty, po czym zgubiliśmy się w malowniczym labiryncie wąskich uliczek wijących się wokół portu.
Spis treści
Dawna morska potęga i dzisiejsza modna wyspa
Choć ciężko jest w to uwierzyć, w czasach napoleońskich Hydra była morską potęgą, a jej flota liczyła 150 statków. Po tej flocie pozostało tylko wspomnienie, dziś Hydra żyje przede wszystkim z turystyki. Turyści przypływają na wyspę promami, wodolotami oraz jachtami. Hydra leży zaledwie 37 mil morskich od Aten. Z Pireusu można dopłynąć na Hydrę wodolotem nawet w 1,5 godziny. W efekcie dużo osób pojawia się więc na wyspie jedynie na chwilę i płynie dalej. W szczycie sezonu może tu być naprawdę tłoczno, ale na początku października jest bardzo przyjemnie.
Wyspa Hydra jest modna, urocza i bardzo fotogeniczna. W latach 60-tych rozsławiły ją gwiazdy kina i artyści ochoczo pokazujący się na wyspie oraz film „Chłopiec na delfinie” z Sofią Loren w roli głównej. Wyspę upodobał sobie Leonard Cohen, który kupił tu dom i ze spokoju Hydry czerpał inspirację do swoich kompozycji. Czasem bywa wręcz nazywana greckim St. Tropez, ale poza licznymi kawiarniami i sklepami ulokowanymi wzdłuż portu jest tu spokojnie i całkiem autentycznie. Hydra na szczęście cały czas zachowuje swój urok i pomimo sporej popularności czujemy się na wyspie bardzo dobrze. Nasz spokój przez chwilę burzy jedynie dźwięk i zapach spalin olbrzymiego wycieczkowca, który na szczęście zawinął na wyspę na krótko i szybko odpłynął w nieznanym kierunku.
Hydra – jedyna grecka wyspa bez samochodów
Osły to widok na Hydrze jak najbardziej naturalny. Wystarczyło zejść z jachtu na przystań i zrobić kilka kroków, aby je zobaczyć i poczuć. Powód jest bardzo prosty – Hydra jest jedyną grecką wyspą, po której prawie nie jeżdżą samochody. Prawie, bowiem wyjątek robi się dla karetek i pojazdów służb publicznych. Podczas doby spędzonej na Hydrze widzieliśmy dokładnie dwa kołowe pojazdy. Poza tymi wyjątkami, na wyspie faktycznie nie ma samochodów, a poruszanie się pojazdami mechanicznymi jest zakazane. Poza głównym miastem nie ma utwardzanych dróg, a sama wyspa ma status chronionej. Środkami transportu są właśnie osły, muły, konie i własne nogi, te ostatnie polecamy odwiedzającym wyspę najbardziej, a już na pewno nie osły. Są także wodne taksówki, którymi popłynąć można do plaż i zatok znajdujących się w bardziej odległych miejscach na Hydrze.

Osły i codzienne życie na Hydrze
Hydra to nie tylko uroczy port i ładne kadry. Tuż obok turystów i modnych kawiarni cały czas toczy się normalne, codzienne życie. Ledwie zdążyliśmy zejść na przystań, obok naszego jachtu zacumował kuter rybacki. W tym samym momencie pojawili się mieszkańcy wyspy i ustawili się w długiej kolejce po rybne zakupy. Świeżymi rybami zainteresowane były także lokalne koty, które wpatrywały się w rybaków hipnotyzującym wzrokiem czekając cierpliwie na resztki. Patrząc na ich dorodne kształtny, ta metoda musi być naprawdę skuteczna.
Osły są nie tylko częścią hydrańskich krajobrazów i wabikiem na turystów, ale przede wszystkim niezwykle istotną, tradycyjną formą transportu. Kiedy z samego rana na przystani tuż obok nas przycumowały statki towarowe, przed naszym jachtem pojawiły się osły. Rozpoczęło się wielkie przepakowywanie najróżniejszych dóbr na osły. Nie musieliśmy schodzić z jachtu, aby obserwować jak na ich grzbietach lądowały worki z cebulą, sianem, napojami, dachówkami, zaprawą murarską czy też papierem toaletowym.
Wystarczy skręcić z portu w jedną z uliczek prowadzących w głąb wyspy, aby zobaczyć Hydrę bardziej autentyczną. Pomimo turystów i popularności, wyspa poza portową promenadą wydaje się nie być mocno skażona ani cywilizacją ani masową turystyką. Podobnie jak na cykladzkich wyspach Sifnos czy Kimolos, które odwiedziliśmy w ubiegłym roku, nie ma tu turystycznych resortów, a zabudowa pozostaje tradycyjna. Po kilku minutach spaceru krętymi, spokojnymi uliczkami docieramy do części mieszkalnej – bez knajpek i hoteli, za to z małymi ogródkami oraz zagrodami dla osłów. Portowy gwar zostawiamy w dole za sobą, bowiem miasto wspina się do góry. Wokół bielonych domów rosną bujne pnącza i kwiaty, najpiękniejszą są intensywnie różowe bugenwille. Z wyższej części miasteczka świetnie widać port i zniżające się ku zachodowi słońce.
Malownicze zatoczki i lazurowa woda
Hydra nie jest kierunkiem dla zagorzałych plażowiczów. Nie ma tu szerokich i długich plaż, ale jeżeli masz ochotę na kąpiel w wodzie lub złapanie promieni słonecznych, to na obrzeżach portowego miasteczka znajduje się kilka zatoczek, do których bez problemu możesz dojść pieszo. Na skałach tuż przy porcie znajduje się popularna plaża i kąpielisko Spilia, a kawałek dalej urokliwa zatoczka oraz mała, niezorganizowana plaża Avlaki Beach.
Plaża Avlaki jest niewielka i kamienista, aby było więcej miejsca zbudowano przy niej małą platformę z zejściem do morza. Woda jest przejrzysta, wręcz krystaliczna, a podwodne krajobrazy malownicze – widać jak skała nagle wpada do morza i pochłania ją głębia. Z portu dojdziesz do tej plaży w 10 minut. Jeżeli plaża Avlaki będzie zatłoczona, to kawałek dalej, około 15-20 minut od portu znajduje się kolejna plaża Kamini. A jeżeli zamiast plaży, wolisz trochę ruchu, to na Hydrze wytyczono kilka tras trekkingowych. Z portowego miasteczka możesz wybrać się na przykład do klasztoru Proroka Eliasza, położonego na jednym z wzniesień. Ponoć widoki są niezapomniane, a podejście trwa około 1,5 godziny.
Hydra dla żeglarzy
Port na Hydrze zapamiętamy na długo nie tylko za sprawą malowniczego miasteczka. Po raz pierwszy raz zdarzyło nam się cumować przed godziną 10-tej rano, aby mieć miejsce w porcie. Po raz pierwszy czekaliśmy też ponad godzinę na wyjście z portu, za sprawą poplątanych kotwic jachtów stojących w trzecim rzędzie. Już wpływając pierwszego dnia na Hydrę widzieliśmy sporo, poranny chaos na wodzie, ale kolejnego dnia z pomocą musieli wkroczyć nurkowie.
Jak wspomnieliśmy wcześniej port jest naprawdę niewielki i kameralny, a chętnych na cumowanie zdecydowanie więcej niż miejsc w porcie, do tego część z nich jest zarezerwowana dla kutrów, lokalnych łodzi i statków cargo. Nasz kapitan zarządził wczesną pobudkę, aby być na Hydrze najpóźniej o 9.30. O tej godzinie w październiku bez problemu udało nam się znaleźć miejsce na przystani, ale zaledwie godzinę później jachty zaczęły cumować w drugim, a potem w trzecim rzędzie. W sezonie musi być tu naprawdę ciasno, część jachtów zmuszona jest cumować w odległym o dwa kilometry porcie w zatoce Mandraki, gdzie znajduje się ponoć jedyna piaszczysta plaża na wyspie. Jeżeli zamierzacie spać na Hydrze, bardzo polecamy wczesne wpłynięcie do portu, bowiem cumowanie przy głównej przystani ma swój niewątpliwy urok. Na wyciągnięcie ręki jest tu wszystko – malownicze uliczki, lokalne tawerny, portowe kafejki i codzienne życie na wyspie, które równie dobrze można obserwować siedząc wygodnie na jachcie.
Hydra – informacje praktyczne
- DOJAZD: Na Hydrę można dopłynąć promem, wodolotem czy też jachtem żaglowym. Wodolot Hellenic Seaways z Pireusu płynie mniej niż dwie godziny, bilet kosztuje od 40 euro w jedną stronę. Bilety kupisz pod tym linkiem. Alternatywą jest prom z Metochi na Peloponezie, bilet w jedną stronę kosztuję 6,5 euro i płynie się 25 minut, trasę obsługuje m.in. Hydra Lines.
- NOCLEG: Noclegi na Hydrze wyszukasz pod tym linkiem.
- CENY: Ceny na Hydrze są wyższe niż na innych wyspach Sarońskich, zwłaszcza w sklepikach przy porcie. Wystarczy pójść w głąb wyspy, aby były bardziej rozsądne.
Nasze greckie podróże:
Grecja
Kulinarne opowieści z Grecji:
Kuchnia grecka
Lubisz nasze wpisy? Udostępnij je znajomym i śledź nas na Facebooku i Instagramie!
Byliśmy na Hydrze nie raz, mamy do niej wielki sentyment. to bardzo magiczna wyspa :] pozdrawiamy
My również chętnie wrócimy, Hydra okazała się być najbardziej urokliwą i najciekawszą wyspą ze wszystkich Wysp Sarońskich, które mieliśmy okazję odwiedzić 🙂 Pozdrawiamy!
PIĘKNA KLIMATYCZNA WYSPA. POLECAM.
Również bardzo polecamy i pozdrawiamy!
„Wodolot płynie mniej niż dwie godziny, bilet kosztuje od 28 euro. […] prom kosztuje 6,5 euro i płynie się 25 minut”.. ??? Mało wiarygodna informacja…
Informacja jest jak najbardziej wiarygodna – wodolot płynie z portu w Pireusie, a prom z zupełnie innego miejsca – z Metochi na Peloponezie położonego tuż obok Hydry. Stąd różnice w czasie. Prom z Metochi to alternatywa dla osób, które na Hydrę chciałyby się dostać bezpośrednio z Peloponezu a nie z Pireusu / Aten, pozdrawiamy!
Z Pireusu prom kosztuje 40 euro w jedna strone, plynie troche ponad 2 godziny.
Dzięki za potwierdzenie! Szybkim promem można dopłynąć w trochę mniej niż 2 godziny.
Hydra to nie jedyna Grecka wyspa bez samochodów. W archipelagu wysp Saronskich takie miano ma tez wyspa Spetses (dopuszczalne są tam dla odmiany skutery i dorożki ).
Cudowna wyspa! Mam nadzieję że już wkrótce zobaczę. Choć trochę mnie martwią te tłumy w porcie…
Udanego wyjazdu!
Czy dla osób z legitymacja dla osób niepełnosprawnych są zniżki na bilet na wodolot lub statekz Pireusa na Hydrę?
Niestety nic nam na ten temat nie wiadomo. Aktualne zniżki i ceny najlepiej sprawdzać na stronie przewoźników np. https://www.hellenicseaways.gr/en-gb. Pozdrawiamy serdecznie!