Południowa Kerala znana jest z pięknych piaszczystych plaż i znakomitego jedzenia. Pomiędzy tymi plażami kryje się prawdziwa perełka – położona na czerwonych klifach Varkala. Nie jest to miejsce dla typowych turystów, nie ma tu klubów, jest za to sporo szkół jogi, ajuwerdyjskich klinik, tybetańskich sklepików oraz znakomitych knajpek i restauracji. Czas sączy się powoli, wokół panuje leniwa cisza i spokój, a w nocy słychać kojący szum morza rozbijającego się o klify.
Varkala – Papanasam Beach i czerwone klify
Półtorakilometrowa plaża Papanasam Beach to najważniejsze miejsce w Varkali. Wokół niej toczy się tutejsze życie. Północna część opanowana jest przez turystów, ale nie ma tutaj tłumów. W ciągu dnia na plaży znajdowało się zaledwie kilkanaście osób. Pozostali zapewne oddawali się ajuwerdyjskim masażom i zabiegom. Tym lepiej dla nas – mieliśmy prawie całą plażę tylko dla siebie.
Największą atrakcją dla nas nie była plaża czy czerwone klify, z których słynie Varkala, a wysokie fale i ciepłe morze. Zresztą nie tylko dla nas – mało kto leży na piasku i łapie słońce, większość osób siedzi w wodzie i niezależnie od wieku skacze przez potężne fale. Trzeba jednak uważać, bowiem fale są wysokie i bywają zdradliwe. Zdarzały się tu wypadki, kiedy porywały ludzi.
W północnej części Varkali znajduje się kilka mniejszych, uroczych plaż – czarna plaża z czarnym piaskiem niewiadomego pochodzenia, na której wieczorem sporo ludzi medytuje, a także plaża rybaków.
Genialne ryby i owoce morza na nadmorskiej promenadzie
Wieczór to prawdziwy raj dla kulinarnych smakoszy. Knajpki ulokowane na promenadzie biegnącej wzdłuż klifów rozpalają grille oraz kuszą świeżymi rybami i owocami morza. Jedliśmy tuńczyka, marlina czy barrakudę, każdą w delikatnej marynacie z czosnku, limonki i oliwy. Ryby były idealnie przyrządzone – z każdym kęsem można było się delektować smakiem świeżo złowionej ryby niezdominowanym przez nadmiar przypraw. Wszystko z widokiem na morze i zachodzące słońce. I za 300 rupii (15 złotych) za porcję dla dwóch osób. Za podobną cenę można zjeść małego kraba, duży kosztuje 500 rupii. 5-6 gigantycznych krewetek kosztuje 1000 rupii Szkoda, że takich ryb i cen nie mamy w Polsce.
Varkala i święta plaża hindusów
Spacer na południowy skrawek Papanasam Beach przeniósł nas w zupełnie inną rzeczywistość. Znajduje się tam święta plaża, hinduskie miejsce mocy, w którym odbywają się rytuały pogrzebowe hindusów.
Popołudniu w tej części plaży robi się naprawdę gęsto – chyba każdy Indus mieszkający w okolicy chce zobaczyć właśnie tutaj zachód słońca. Na plaży pojawiają się całe rodziny, często odświętnie ubrane.
Wszystkie posty z podróży po Indiach:
Indie
Wszystkie przepisy z Indii:
Kuchnia indyjska
Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!














8 komentarzy
Świetne zdjęcia i opisy, można poczuć atmosferę tych miejsc dzięki tak kapitalnej relacji 🙂
Dziękujemy za miłe słowa! Pozdrawiamy 🙂
Takie wspomnienia ładują akumulatory i mobilizują do następnej wyprawy 🙂
dokładnie tak!
Zaśmiecone plaże-i ta jakość zdjęć?
ocena zdjęć jest kwestią subiektywną, według nas jakość jest całkiem niezła, celowo nie wrzucaliśmy zdjęć śmieci, bo post jest na zupełnie inny temat!
Piękna plaża,to miejsce gdzie świeci Słońce.Przykro mi,ale na waszych zdjęciach tego nie ma.
Nie nad każdą piękną plażą zawsze świeci słońce, czasem kłębią się też chmury 🙂