Jest poniedziałek 9 rano, wychodzimy z hotelu w kierunku dworca kolejowego Victoria Station. Wszędzie dużo ludzi, skuterów i taksówek. Każdy gdzieś biegnie, jedzie, próbuje jakoś się przedostać przez dżunglę ludzi i samochodów. Mumbaj to jedno z największych miast świata, oficjalnie ma 16-20 mln mieszkańców, ile ich jest naprawdę, tego nikt nie jest w stanie zliczyć.
Mumbaj, wielki tłum w wielkim mieście
Mumbaj przywitał nas tłumem. Wylądowaliśmy o 1 w nocy, przy wyjściu z lotniska ściskało się kilkaset czekających na pasażerów Indusów. I tak już zostało. Od kilku dni jesteśmy w tłumie. Kumulacja nastąpiła we wspomniany poniedziałek rano, kiedy wszyscy śpieszyli się do pracy, a niektórymi ulicami popłynęły rzeki ludzi. Nikt się nie przejmuje światłami, każdy śpieszy się, idzie przed siebie, nie zwracając uwagi na ludzi i przejeżdżające samochody.
Rzeka ludzi wylewa się cały czas z dworca Victoria Station, zabytku Imperium Brytyjskiego, który znalazł swoje miejsce na liście UNESCO.
Gateway of India i Taj Mahal Palace
Dzień wcześniej wszystko wyglądało trochę inaczej. Ulice były pełne, ale w powietrzu czuć było leniwą niedzielę. Nikt się nie śpieszył, a czas płynął powoli. Spacer po Bombaju zaczęliśmy od symboli miasta, czyli Gateway of India i Taj Mahal Palace. Wokół kłębiły się całe indyjskie rodziny. W końcu każda szanująca się indyjska rodzina powinna mieść rodzinne zdjęcie przed tymi dwoma zabytkami.
Gateway of India, czyli Brama Indii, została zbudowana, aby uczcić wizytę Króla Jerzego V, ówczesnego króla Indii i Imperium Brytyjskiego, w 1911 roku. Łuk zbudowany jest z bazaltu i mierzy 26 metrów wysokości. Brama skierowana jest w stronę Morza Arabskiego i nazywana jest czasami Taj Mahalem Mumbaju. W pełnej okazałości zobaczysz ją od strony morza. Możesz wybrać się na krótki rejs promem po porcie, albo na dłuższą wycieczkę na pobliską wyspę Elefanta, na której znajduje się zespół siedmiu wykutych w skale świątyń. Większe kompleksy świątyń znajdują się w Allorze i Ajancie, o których pisaliśmy tutaj: Ellora i Ajanta w Indiach – światynie wykute w skale.
Na promie zostaliśmy niemalże osaczeni. Każdy chciał sobie zrobić z nami zdjęcie. W pewnym momencie zaczęły ustawiać się kolejki chętnych . Kobiety wkładały nam dzieci w ręce i prosiły o wspólne zdjęcie, tłumacząc, że przyniesiemy im szczęście. Lokalni fotografowie mieli przez nas ręce pełne roboty. Aby zostać lokalną „gwiazdą” nie trzeba zagrać w Bollywoodzkim filmie, a takie propozycje mieliśmy, jak każdy biały turysta. Niestety nie pasowały nam terminy.
Mumbaj – miasto kontrastów
Po pewnym czasie uciekliśmy w gąszcz uliczek. Pokazały nam one różne oblicza miasta. Z jednej strony otaczał nas monumentalny przepych i pozostałe po Anglikach piękne, choć zaniedbane kamienice. Z drugiej strony wzdłuż tych kamienic toczy się życie. Ludzie wokół nich, śpią, gotują, hodują krowy, myją się i handlują. Mumbaj to miasto kontrastów, bogactwo żyje tu w symbiozie z biedą, jedno toleruje drugie i żyje spokojnie obok siebie. W centrum miasta biznesmeni w białych kołnierzykach przemykają obok ludzi mieszkających na ulicy.
W Mumbaju znajdują się jedne z największych slumsów w Indiach i na świecie. Trochę dalej znajdują się bogate i prestiżowe dzielnice. Wystarczy przejechać kilka kilometrów, aby znaleźć się w zupełnie innym mieście.
W centrum Mumbaju ogromne przestrzenie zajmują boiska do krykieta, to narodowy sport w Indiach. W niedzielne przedpołudnie trafiliśmy na turniej krykieta.
Życie kwitnące na ulicach w Mumbaju.
Wszystkie posty z podróży po Indiach:
Indie
Wszystkie przepisy z Indii:
Kuchnia indyjska
Piękne zdjęcia, czuję że jestem tam razem z Wami. Dużo czytałam o tym miejscu i moje wyobrażenia pokrywają się z rzeczywistością:))
Dziękujemy, staramy się w zdjęcia i teksty wkładać kawał serca!
Namaste!