Dziś będzie o magicznym miejscu na Podlasiu, które właśnie zmieniło się bezpowrotnie. Zostało stworzone przez człowieka, który choć żył w pustelni, to nie był samotny. Do Skitu Świętych Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich w Odrynkach codziennie przyjeżdżali nowi i starzy goście. Niektórzy pojawiali się w Odrynkach niemalże codziennie, aby pomóc w życiu codziennym, niektórzy przyjeżdżali po porady dotyczące ziołolecznictwa. Jeszcze inni po prostu po to, aby zobaczyć to niezwykłe miejsce pełne spokoju i dobrego ducha powstałe pośród podlaskich łąk i rozlewisk Narwi. Każdy z nich był mile widziany oraz witany szczerym uśmiechem gospodarza archimandryty Gabriela, niezależnie od wyznawanej wiary i powodów przybycia. Skit w Odrynkach to jedyna prawosławna pustelnia w Polsce. Kilka dni temu straciła ona swojego gospodarza.
Pierwsze skojarzenia z pustelnią to samotność i odludzie. W tym przypadku skojarzenia są tylko po części trafne. Skit w Odrynkach położony jest w dzikiej głuszy. Wokół niego jedynie szerokie łąki i rozlewiska Narwi. Podczas wiosennych roztopów i jesiennej słoty Skit otoczony bywa taflą wody i wydaje się być wyspą na Narwi. Latem Narew jedynie meandruje pomiędzy porastającymi okolice Skitu trawami. Ponad podmokłymi terenami poprowadzona została drewniana, 800-metrowa kładka łącząca skit ze wsią Odrynki. Przez kilka lat była ona jedynym dojściem do pustelni.
Po wejściu na teren Skitu od razu spotyka nas przewodnik. „Czy mogę w czymś pomóc? Za chwilę będzie oprowadzał inny gości, może także chcecie posłuchać o historii tego miejsca?” Oczywiście, że chcemy. Rozglądamy się po pustelni. Dookoła krząta się kilka osób. Praca pali im się w rękach. Ktoś pieli, ktoś zamiata, ktoś przycina krzaki. „To ludzie, którzy przychodzą do Skitu pomagać ojcu Gabrielowi.” Z uśmiechem mówi nam przewodnik. Gdzieś w oddali widzimy zabieganego założyciela pustelni ojca Gabriela, który razem z kilkoma osobami porządkuje ikony ocalałe z pożaru na terenie Skitu.
Zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie pustelnię. W tym miejscu nie czuje się samotności. Jest za to wiele ciepła i serdeczności. Zastanawiamy się, jakie były koleje powstania pustelni. Ojciec Gabriel był przełożonym monastyru w Supraślu, kiedy w 2008 roku został wyznaczony do przyjęcia święceń na biskupa gorlickiego. Związany emocjonalnie z podlaską ziemią, odmówił, nie chciał jechać na drugi kraniec Polski. Został zdegradowany i przestał pełnić sprawowaną funkcję w monastyrze w Supraślu. Decyzję przyjął z pokorą i zainicjował powstanie Skitu w Odrynkach.
Zamieszkał w barakowozie w uroczysku nad Narwią. Bez prądu, bez bieżącej wody, odcięty od cywilizacji. Po kilku latach dzięki wsparciu mieszkańców okolicznych wsi oraz dalszych zakątków Podlasia zbudował drewnianą cerkiew, dom dla mnichów i pomieszczenia gospodarcze. Skit w Odrynkach z miesiąca na miesiąc odwiedzało coraz więcej osób. Nowe zabudowania powstały nie dla niego, ale dla odwiedzających i szukających porady. Ojciec Gabriel cały czas mieszkał w baraku. Hodował pszczoły, leczył ziołami i szukał kandydatów do życia w pustelni. Nikt jednak nie wytrzymywał życia w odcięciu od zdobyczy współczesnej cywilizacji.
Miejsce powstania Skitu nie było przypadkowe. Ponoć pierwsze pustelnie w okolicach Odrynek były już w XVI wieku. Ale nie będziemy Wam opowiadać o historii, bo daty są tu najmniej istotne. O nich przeczytasz na stronie Skitu. Istotna jest ta podlaska serdeczność, gościnność i otwartość, które biły od archimandryty Gabriela. Czuliśmy je w Skicie na każdym kroku. W cerkwi, w rozmowie, w prowizorycznej stołówce na świeżym powietrzu, w której każdy mógł poczęstować się świeżo ugotowaną zupą. Ugotował ją archimandryta Gabriel, czasem gotował jej dziesiątki litrów, aby wystarczyło dla każdego odwiedzającego.
Tak było za dnia. Kiedy zapadał zmrok, archimandryta Gabriel zostawał w Skicie sam na sam ze swoją samotnością. Choć spotkaliśmy go tylko raz i zamieniliśmy zaledwie kilka zdań, jego serdeczność, bezinteresowność i niezłomność zapadła nam głęboko w pamięć. Bez niego Skit nie będzie już takim samym miejscem, ale mamy nadzieję, że jego duch i serdeczność nadal w nim pozostaną.
Wszystkie posty z Podlasia i Suwalszczyzny:
Podlasie i Suwalszczyzna
Wszystkie posty z Polski:
Polska
Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie.
W jakim czasie można zwiedzić Skir
Coś się płaci?
Nie ma opłat za wejście